W związku z tym, że w minionym tygodniu sezon serialowy zaczął rozkręcać się na dobre, nie udało mi się obejrzeć żadnego filmu. Dlatego tym razem postaram się rzucić nieco światła jedynie na obejrzane przeze mnie premierowe odcinki kilku seriali.
Modern Family 4x01 - Bringing Up Baby
Po wakacyjnej przerwie wreszcie wróciła moja ulubiona telewizyjna rodzina. Póki co uważam, że ten serial nie miał ani jednego słabszego odcinka. Czwarta seria rozpoczęła się na takim samym poziomie, jaki skutecznie bawi mnie już przez trzy sezony. Za najśmieszniejszy w odcinku uważam chyba motyw z maskotami Cama i Mitchella. Jednymi z lepszych były również sceny z udziałem Dylana oraz rozmowa Haley i Claire o kacu i innych następstwach szkolnego balu. Manny jak dla mnie nawet nie musi się odzywać ale gdy już to zrobi, to jest jeszcze weselej. Bardzo podobała mi się jego rozmowa z Lukiem o nowym dziecku. Coraz większy potencjał zaczynam również dostrzegać w postaci Lilly, na którą scenarzyści mają chyba ciekawy pomysł. Podsumowując, pierwszy odcinek czwartego sezonu "Modern Family", utwierdził mnie w przekonaniu, że ten serial jest najlepszą spośród obecnie emitowanych komedii i chyba zbyt szybko nie ustąpi miejsca konkurencji.
Pozostając przy komediach chciałbym wspomnieć o nowym sticomie NBC z Jusitnem Kirkiem, którego drugi odcinek podobał mi się równie bardzo jak pilot, a może nawet i trochę bardziej, bo już trochę zdążyłem zżyć się z bohaterami. Najbardziej podobał mi się motyw z obrazami dr. Rizzo (małpka Crystal jest urocza i genialna zarazem), w którym sporą rolę odegrała chwalona przeze mnie już wcześniej Angela. Bardzo zabawnie wypadł także wątek Dorothy, która dość nieudolnie próbowała zintegrować się z resztą personelu. Odcinek oceniam zatem bardzo dobrze i widzę w tym serialu potencjał. Szkoda tylko, że nie widzą go Amerykanie, gdyż oglądalność jest bardzo słaba. Szkoda, bo już myślałem, że Joannie Garcii Swisher udało się znaleźć pewne miejsce w telewizji na dłużej.
Revolution 1x02 - Chained Heat
Po drugim odcinku nowej produkcji J.J. Abramsa i Erica Kripke mam dosyć mieszane uczucia. Epizod wypadł moim zdaniem nieco lepiej niż pilot, ale zabrakło w nim jakiegoś elementu zaskoczenia oraz nie wzbudził mojej sympatii względem żadnego z bohaterów. Nie był męczący, gdyż z powodzeniem udało mi się przez niego przebrnąć i oglądało mi się go dosyć lekko ale nie potrafił wzbudzić we mnie żadnych emocji. Zdenerwowała mnie również scena, w której Nate chciał pomóc rannej Charlie. Zdziwiło mnie to, że dziewczyna po upadku tak szybko wstała i mogła iść dalej o własnych siłach bez żadnych przeszkód. Może coś przeoczyłem, a może to luka w scenariuszu? W efekcie końcowym postanawiam na razie przerwać oglądanie. Wolę poświęcić swój czas na coś innego. W przyszłości poczytam opinie ludzi czy poziom się podniósł, bo póki co dla mnie to jednak za mało.
W najnowszym odcinku "Switched at Birth" wreszcie doczekałem się rozwinięcia sprawy Simone. Niestety na razie wątek zapowiada się słabo. Sekretna przyjaźń dziewczyny z Reginą wydaje mi się niezbyt interesującym obrotem sprawy. Znacznie bardziej zaciekawiło mnie pojawienie się nowej głuchoniemej dziewczyny, która stara się zwrócić na siebie uwagę Emmeta. Myślę, że przyszłe rozterki Bay mogą wypaść całkiem ciekawie i skutecznie napędzić akcję przez kilka odcinków. Podobało mi się również pojednanie Daphne z Angelem, które wypadło bardzo naturalnie oraz rozbudowanie wątku Toby'ego, który poznał nową dziewczynę. Jestem ciekaw również czy scenarzyści planują jakąś poważniejszą akcję związaną z uliczną sztuką Bay, na co po cichu liczę. Po seansie stwierdzam, że serial ABC Family nadal ogląda się z wielką przyjemnością i czekam na kolejny odcinek.
Ponadto postanowiłem przerwać oglądanie "The Mob Doctor", bo serial prawdopodobnie zostanie skasowany. Wrócę do niego tylko wtedy, gdy będzie miał sensowne zakończenie.
Ponadto postanowiłem przerwać oglądanie "The Mob Doctor", bo serial prawdopodobnie zostanie skasowany. Wrócę do niego tylko wtedy, gdy będzie miał sensowne zakończenie.
Hmm, ad. "Revolution" - a to nie było tak, że Charlie tylko udawała, że jest ranna, żeby zwabić Nate'a i przykuć go do słupa? ;)
OdpowiedzUsuńTak chyba masz rację, właśnie nie byłem pewien. Czyli okazuje się, że całkiem bystra z niej dziewczyna, no a ze mnie nie do końca uważny widz :)
OdpowiedzUsuńSpoko, zwróciłam na tą scenę szczególną uwagę, bo to jedyny jak na razie moment, w którym Charlie pozytywnie mnie zaskoczyła ;)
UsuńNo właśnie mnie też dopiero teraz po Twoim komentarzu :) bo ogólnie to strasznie nijaka z niej postać, choć w pierwszym odcinku chyba bardziej mnie irytowała.
OdpowiedzUsuńW całym revolution póki co najbardziej interesuje mnie wątek Danny'ego, mam nadzieję, że będą dalej eksplorować jego postać na motywach "jestem w samym środku afery, o której nie mam pojęcia". I motyw astmy w czasach bez energii też ciekawie przedstawiony, bo nagle choroby, które dało się opanować kiedyś, okazują się niemalże śmiertelnie niebezpieczne.
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście sposób pokazania znanych chorób w nowej rzeczywistości ma spory potencjał. Poczekam jednak na opinie odnośnie kolejnych odcinków nim zdecyduję się ja obejrzeć. Może u Ciebie na blogu coś się pojawi? :)
UsuńMnie intryguje serial "Animal Practice". Zastanawiam się, czy warto wciągać się w kolejny serial, ale jego opis brzmi całkiem przyjemnie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto dać mu szansę, nawet jeśli skasują to w przypadku komedii nie ma tego poczucia niedokończonej historii, a może jeszcze szefowie NBC pozmieniają coś w ramówce i serialowi uda się przetrwać :)
Usuń