Zdr'A'da - po letnim finale Pretty Little Liars


Letni finał "Pretty Little Liars" już od kilku tygodni był promowany jako pełen emocji odcinek, w którym zostanie ujawniona tożsamość kolejnego członka A-Team'u. Byłem bardzo ciekaw, kto okaże się zapowiadanym zdrajcą. Po cichu obstawiałem Nate'a. Podejrzaną postacią wydawała mi się również CeCe, choć miałem nadzieję, że scenarzyści bardziej się postarają. Podczas czterdziestominutowego seansu oczekiwałem na element zaskoczenia i momentami zaczynałem już powątpiewać, że takowy otrzymam. Na całe szczęście końcówka epizodu spełniła moje nadzieje i wprawiła mnie w totalne osłupienie.

ROZWINIĘCIE TEKSTU GROZI SPOILEREM :)

"The Lady Killer" (bo tak właśnie brzmi tytuł odcinka) rozpoczął się od dość dramatycznej sceny ukazującej roztrzęsione dziewczyny i zawiniętego w ciemną folię trupa. Na najbardziej zrozpaczoną wyglądała Hanna, co pozwoliło mi przypuszczać, że coś mogło stać się Calebowi. Emily przesłuchiwana przez policjanta znajdowała się w odosobnieniu i sprawiała wrażenie skłóconej z przyjaciółkami. 


Chwilę później akcja została przeniesiona dwa dni wcześniej. Cały epizod miał zatem przedstawić wydarzenia, które doprowadziły do dramatycznej kulminacji ukazanej na początku. Ten dość oklepany zabieg skutecznie spełnił swoje zadanie i znacznie podsycił moją ciekawość. Wzrostowi napięcia znacznie przysłużyło się również ukazanie Mony opuszczającej zakład oraz pistoletu Caleba, co pozwoliło wysunąć pewne przypuszczenia odnośnie dalszego rozwoju sytuacji, które na całe szczęście okazały się mylne.

Podobało mi się wyjaśnienie wątku Nate'a i odkrycie jego prawdziwej tożsamości. Sceny w domku i latarni choć były lekko kiczowate, potrafiły utrzymać napięciu. Tak jak przypuszczałem Paige okazała się niewinna, choć teraz zaczynam podejrzewać, że może jednak coś ukrywa. Nie rozumiem tylko dlaczego przyszywany kuzyn May'i zdecydował się wyjawić Emily swoje prawdziwe imię i nazwisko.

Za najsłabszą stronę odcinka należy bez wątpienia uznać wątek Arii i Ezry związany z ponownym pojawieniem się Maggie. Mam przeczucie, że 'A' już wkrótce postanowi wykorzystać sekret dziewczyny i zaszantażować ją.


Z kolei największym plusem epizodu okazała się jedna z końcowych scen, ukazująca Toby'ego jako członka A-Team'u, co kompletnie mnie zaskoczyło, a jednocześnie wydaje mi się bardzo sensowne. Jestem bardzo ciekaw jak dalej się to wszystko rozwinie. Myślę, że fajnie będzie dla odmiany wiedzieć nieco więcej niż dziewczyny. Taki zabieg może moim zdaniem wyjść serialowi tylko na dobre. 

Podsumowując, letni finał "Pretty Little Liars", był naprawdę udany i zachęcił mnie do dalszego oglądania. Oby jak najwięcej takich pozytywnych zaskoczeń.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

1 komentarz:

  1. "Nate" najprawdopodobniej wyznał Emily swoje imię, ponieważ możliwe, że i ją chciał zabić albo siebie - wyglądał mi na furiata i człowieka słabo radzącego sobie z emocjami, zdecydowane przeciwieństwo wyrachowanej Mony.
    Wydaję mi się, że jednak Paige jest zamieszana. Kiedy dziewczyny otrzymują anonimowy telefon w szpitalu z podziękowaniem dla Emily, matka Spencer mówi, że dzięki Em niewinny człowiek wyszedł na wolność, sugestywny najazd na twarz Garetta - to wszystko za proste na PLL. Możliwe, że Paige wysłała anonimową wiadomość dziękując Emily za odciągnięcie Nate'a z domku i uratowanie jej życia.
    Toby jako członek A-Team był zaskoczeniem i nie był jednocześnie. Wygląda na to, że każda z dziewczyn ma w A-Team "anioła stróża", który dołączył do grupy ponieważ chce ją chronić, jest zazdrosny o pozostałe i walczy z cieniem jaki rzuciła na nie Ali: Mona dla Hanny i jeżeli by się to potwierdziło, Paige dla Emily i Toby dla Spencer i nie wydaję mi się żeby ten ostatni był mózgiem operacji. Musi tam być ktoś wyżej...

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz