Jestem właśnie po pierwszym odcinku szóstego sezonu "Prywatnej Praktyki". Z uwagi na to, że piąta seria wypadła dość słabo, nie oczekiwałem po nim zbyt wiele. Śledząc wcześniejsze epizody można było bowiem zauważyć, że serial już się wypala a scenarzystom zdaje się brakować interesujących pomysłów. Moje niskie oczekiwania zastały zatem spełnione. Niestety nie dostałem nic więcej.
UWAGA NA SPOILERY
UWAGA NA SPOILERY
Jedynym elementem, który ratował odcinek był jak dla mnie sposób prowadzenia narracji. Epizod został bowiem podzielony na kilka części, ukazujących wydarzenia jednego dnia z perspektywy poszczególnych bohaterów. Pierwsza odsłona została poświęcona Violet, która borykała się z procesem Pete'a (jak to dobrze, że nie zobaczymy już Tima Daly w serialu). Do jej wątku przemycono również historię skłóconych pacjentów - ojca i córki, którzy pojawiali się również w scenach poświęconych innym bohaterom. Dramatyczne sceny z ich udziałem nie wniosły moim zdaniem nic szczególnego i zakończyły się szybkim happy endem. Myślę, że ich główną funkcją było przypomnienie widzowi, że ogląda serial jednak po części medyczny.
Kolejne sceny skupiły się na Addison i Jake'u, którzy dopiero zaczynają budować swój związek. Taka kolej rzeczy bardzo mnie ucieszyła. Mam nadzieję, że sytuacja uczuciowa dr Montgomery już się nie zmieni. Ciekawie i zabawnie rozwinął się również wątek Coopera i Charlotte, na których spadła wiadomość o niespodziewanej ciąży. Bardzo podobało mi się zaskakujące zakończenie tej historii. Z epizodu natomiast trudno jest mi wywnioskować co scenarzyści planują dla Sama, który znalazł sobie nową kobietę oraz Sheldona i Amelii, w których życiu nie dzieje się nic ciekawego. On zastanawia się czy nie ułożyć sobie życia na nowo z byłą żoną, a ona świętuje swój pierwszy rok bez narkotyków.
Po obejrzeniu odcinka muszę stwierdzić, że oglądało się nieźle, lecz już czas najwyższy by zakończyć ten serial. Mam nadzieję, że szefowie ABC i twórcy serialu pójdą po rozum do głowy i zdecydują dać widzom solidny sezon, który dobrze zamknie tę opowieść.
Dla niecierpliwych wrzucam zapowiedź następnego odcinka, która prezentuje się całkiem interesująco:
Ja jestem zadowolona z tego odcinka. Cieszę się, że Addison zaczyna jakoś układać swoje życie, bo ciągłe przepychanki uczuciowe z Samem doprowadzały mnie do szału. Mam nadzieję, że sezon będzie ciekawy, najbardziej ciekawi mnie wątek Charlotte i jej ciąży.
OdpowiedzUsuńChyba Sheldon w tym sezonie będzie przechodził traumę z chorobą, czy tylko mi się wydawało?
Jeśli chodzi o Sheldona to chyba masz rację. Jakoś ta scena nie utkwiła mi w pamięci. Kiedyś lubiłem jego postać, bo wprowadzała sporo humoru ale teraz jest strasznie nijaki.
OdpowiedzUsuńMoże teraz jego postać zostanie lepiej poprowadzona i przez chorobę wyjdzie trochę z cienia. Sheldon jest fascynujący i posiada ogromny potencjał. Zobaczymy jak ten wątek zostanie rozwinięty w kolejnych odcinkach
OdpowiedzUsuńodcinek był dobry. Dobrze, że Addie wybrała Jake'a. Postać Sheldona ma potencjał i mam nadzieję, że jego wątek się rozwinie w ciekawy sposób.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze ten sezon będzie miał 13 odcinków, bo bez Kate serial nie ma sensu.