Sentymentalnym okiem cz. 2 - The OC

 
Moja przygoda z "Życiem na fali" (bo początkowo posługiwałem się polskim tytułem serialu) rozpoczęła się w okresie wakacji w 2006 roku, kiedy to produkcja miała swoją polską premierę na antenie telewizji TVN. Byłem świeżo po maturze i moje najdłuższe wakacje życia trwały w najlepsze. Nadmiar czasu pozwalał mi na oglądanie telewizji. Pamiętam, że zobaczyłem zapowiedź serialu, który zapowiadał się na ciekawą młodzieżówkę, osadzoną w przyjemnej dla oka scenerii Kalifornii. O ile mnie pamięć nie zawodzi, to pierwszy odcinek puścili w piątek o 14. Wiem, że byłem na dworze i spóźniłem się parę minut, a pilot nie porwał mnie jakoś szczególnie. Znacznie większą przyjemność sprawił mi tego dnia odcinek trzeciego sezonu "Felicity" puszczany godzinę później na telewizyjnej dwójce. Mimo średnio interesującego pilota (przynajmniej wtedy tak go oceniłem) postanowiłem dać serialowi szansę. I tak miałem nadmiar wolnego czasu...

Percepcja - Revenge 1x14

Ostatnio wychwalam wszystkie obejrzane odcinki. Tym razem nie będzie inaczej. Czternasty odcinek "Revenge" zatytułowany "Perception" był rewelacyjny. Serial niezmiennie trzyma wysoki poziom. Jestem tylko ciekaw, jak długo taka sytuacja się utrzyma. Czy po dokonaniu tytułowej zemsty, wciąż będzie równie wciągający? Podobno twórcy mają wiele pomysłów na rozwój fabuły i kilka sezonów. No cóż, zobaczymy. Póki co jest bardzo dobrze.

Głosem przez akcję

Dziś chciałem wspomnieć trochę o pewnym zabiegu, który pojawia się w wielu produkcjach serialowych. A mianowicie o wprowadzeniu narracji bohatera oraz różnych formach jakie może ona przybierać. Pozwolę sobie dokonać przeglądu wybranych seriali, które przychodzą mi do głowy.

Bohater na kółkach - Desperate Housewives 8x13

Po ostatnim odcinku "Desperate Housewives" muszę stwierdzić, że ten serial nadal potrafi wyzwolić we mnie spore emocje. Podoba mi się to, że przed zakończeniem twórcy decydują się na gościnne występy dawnych bohaterów.

Piękna i Bestia – Once Upon a Time 1x12

W dwunastym odcinku twórcy „Once Upon a Time” zaserwowali nam nowe spojrzenie na znaną historię Pięknej i Bestii. Podobnie jak większość baśniowych motywów obecnych w serialu, ten również w znacznym stopniu nawiązywał do disnejowskiej kreacji. Mieliśmy tutaj zatem Bellę i Gastona. Moim zdaniem Emilie de Ravin, bardzo fajnie wypadła w swojej roli, choć dla mnie pewnie już zawsze pozostanie Tess z „Rosswell”.

Nałogi i makaron z serem – Private Practice 5x14

Czternasty odcinek piątego sezonu „Private Practice” zatytułowany „Too Much” oglądało mi się bardzo przyjemnie.

Medyczny przypadek, czyli pacjentka na detoksie, zainteresował mnie. Byłem ciekaw komu postanowią przyznać opiekę nam małym Eli. Moim zdaniem podjęli złą decyzję, bo wątpię, żeby kobieta odstawiła dragi. Dziwię się też, że Diana tak szybko to zaakceptowała.

ANKIETA: Wybraliśmy partnera dla Eleny

Głosowanie na idealnego partnera dla Eleny Gilbert, głównej bohaterki "The Vampire Diaries" zostało zakończone.

„CTRL A” – Pretty Little Liars 2x20

Co do PLL mam bardzo mieszane uczucia. Bardzo lubię ten serial, ale niedorzeczności, których z odcinka na odcinek przybywa coraz bardziej mnie irytują. Wiem jednak, że będę oglądał do końca, bo odpowiada mi ta cotygodniowa porcja lekkiej rozrywki. Ostatni odcinek oglądało mi się z wyjątkową przyjemnością, jakiej już dawno nie odczuwałem podczas śledzenia losów dziewczyn z Rosewood.

Walentynki w Chance Harbor – The Secret Circle 1x14

W walentynkowym odcinku  „The Secret Circle”  najbardziej podobało mi się piżama party u Faye. Diana i Melissa na haju wypadły super. Najbardziej podobał mi się moment, gdy podczas seansu spirytystycznego nie potrafiły powstrzymać się od śmiechu. Miałem bardzo podobne odczucia.

Czy warto dać się porwać wirowi Amazonki? - The River 1x01

Specjalnie zastosowałem numerację 1x01, a nie 1x01 1x02, gdyż mimo szczerych chęci nie byłem w stanie dokończyć półtoragodzinnego pilota serialu. Z wielkim zaciekawieniem czekałem na tę produkcję. Bardzo spodobał mi się pomysł oraz fakt, iż stali za tym ludzie od „Paranormal Activity”.

Pełnia - One Tree Hill 9x05

Po ostatnim odcinku „One Tree Hill” muszę stwierdzić, że moja niechęć do Claya jeszcze bardziej wzrosła. Jego rozmowy z terapeutą i tym chłopcem to jakaś porażka. Mógłby już do końca serialu siedzieć w tym zakładzie i nie pokazywać się na ekranie. Dobrze, że przynajmniej podarowali sobie Moutha.

Niebezpieczne związki – The Vampire Diaries 3x14

„Dengerous Liasons”, taki właśnie tytuł nosi ostatni epizod „The Vampire Diaries”, którego akcja skupiała się wokół przyjęcia urządzonego przez Esther w rezydencji Mikaelsonów. Dowiadujemy się, że planuje ona zabić swoje dzieci. Przyznam szczerze, że ten pomysł zaskoczył mnie na plus. W ogóle bal był fajnym pretekstem, aby pokazać jakie tytułowe niebezpieczne związki zaczynają się tworzyć pomiędzy poszczególnymi bohaterami serialu. Martwi niestety fakt, że wyszło to trochę jak w brazylijskiej telenoweli. Klaus zakochuje się w Caroline i co gorsza Rebekah zaczyna czuć miętę do Matta. Rodzeństwo pierwotnych coraz bardziej traci w moich oczach. Na plus jeszcze Elijah i Kol, którego postać mam nadzieję zostanie bardziej rozwinięta i wprowadzi trochę zamieszania.

Nienawiść, błaganie i przebaczenie – Grey’s Anatomy 8x14

W ostatnim odcinku „Grey’s Anatomy” nastąpił powrót do realnego biegu wydarzeń. Wreszcie można było zobaczyć jak rozwinie się sprawa małżeństwa Christiny, na co czekałem z niecierpliwością. Wątek został dobrze rozplanowany, choć wszystko potoczyło się tutaj zbyt szybko. Mogli potrzymać widza w napięciu przez 2 lub 3 odcinki. Jednak zdecydowanie wolę takie rozwiązanie, niż przeciąganie na siłę przez połowę sezonu (jak chociażby trauma Yang w poprzedniej serii). Bardzo fajnie wypadła scena w windzie i końcówka w szybie wentylacyjnym. Oh świetnie wyraża twarzą emocje swojej bohaterki. 
Podobała mi się również postawa Altman. Cieszę się, że nie będzie tutaj szybkiego przebaczenia. Nieźle mu wygarnęła, dobrze napisany miała ten tekst. Dzięki takiemu rozegraniu będzie okazja do ciekawych scen z udziałem dwójki byłych przyjaciół. Mimo, że obiektywnie patrząc, jestem po stronie Hunta, to w zupełności rozumiem motywy jakie kierują Teddy.

Naga prawda – Pretty Little Liars 2x19

W dziewiętnastym odcinku drugiej serii „Pretty Little Liars” zatytułowanym „The Naked Truth”, mogliśmy obserwować wydarzenia jakie towarzyszyły szkolnej imprezie o osobliwej nazwie „Dzień Prawdy”. Nie wiem, czy tego typu akcje naprawdę odbywają się w amerykańskich szkołach, ale mnie idea tego przedsięwzięcia wydała się co najmniej dziwna. Choć może się czepiam lub coś przeoczyłem. Uważam jednak, że cała ta sytuacja wyszła epizodowi na plus, bo dzięki temu znaczna część wydarzeń rozgrywała się w szkole, co pozwoliło na stworzenie fajnego licealnego klimatu. To właśnie liceum tak bardzo brakuje mi chociażby w nowych sezonach „Gossip Girl”.

Wracając do odcinka PLL, to uważam go za znacznie lepszy od poprzedniego. Do największych plusów zaliczam brak Ezry oraz sytuację z Hanną i Kate. Młoda Marin fajnie wybrnęła z całej sytuacji dzięki pomocy przyjaciółek.  Fajnie też, że Mona pojawiła się na trochę dłużej. Swoją drogą wątpię, żeby bezinteresownie pomagała Emily pogrążyć Tamborelliego.

Powiew arktycznego powietrza – Arcitc Air 1x01

Przez przypadek natrafiłem na produkcję kanadyjskiej stacji CBC pod tytułem „Arcitc Air”. Jako, że bardzo lubię obyczajówki pomysł od razu mi się spodobał. Produkcja opowiada o Bobbym Martinie, który powraca w rodzinne strony, na północy Kanady, by wraz z przyjacielem zmarłego ojca – Melem, prowadzić tytułowe linie lotnicze.


W epizodzie dało się zaobserwować wyraźną chemię między głównym bohaterem i córką Mela – Kristą. Z informacji zawartych na imdb.com, w każdym odcinku ma zostać przedstawiona inna misja lotnicza. W pierwszym epizodzie, było to przetransportowanie rodzącej Deanny – przyjaciółki rodziny Mela.

Medalion – The Secret Circle 1x13

„Medallion”, taki właśnie tytuł nosi trzynasty odcinek „The Secret Sircle”. Nawiązuje on do medalionu, Johna Blackwella, który ma ochronić członków kręgu przed łowcami czarownic. W dużej mierze epizod opierał się na działaniach Cassie i Jake’a, chcących tytułowego medalionu w wykorzystać magiczny przedmiot w celu ochrony kręgu. Adamowi oczywiście nie podobał się ten pomysł.

Scenarzyści szykują nam pięciokąt miłosny, w którym uczestniczy każdy z członków kręgu oprócz Melissy, której postać moim zdaniem jest w moim odczuciu nijaka, choć po tym odcinku mam nadzieję, że się rozkręci (nałóg itp.). Co do pozostałych postaci to Adam bardzo mnie irytuje z tą swoją wiecznie posępną miną. Diana całkiem fajna a Faye to chyba moja ulubiona postać. Charles też na plus, ale w tym epizodzie nie było go zbyt dużo.Widać, że zależy mu na Dawn. Reszta postaci jak do tej pory jest u mnie na lekkim plusiku, ale jakoś szczególnie nie mają dla mnie znaczenia.
Wracając do omawianego epizodu, bardzo spodobała mi się mi się postawa Diany. Jednak samo przyjęcie urodzinowe moim zdaniem wypadło strasznie sztywno.

Obyczajówka z pomysłem – Switched at Birth

Po dwunastu odcinkach serialu stacji ABC Family pt. „Switched at Birth” mogę śmiało stwierdzić, że coraz bardziej wkręca mnie ta produkcja. Jednym zdaniem – serial opowiada o dwóch dziewczynach, które zostały zamienione tuż po urodzeniu. Pierwsza z nich została wychowana przez zamożne małżeństwo, a druga, która jest również głucha, przez ubogą matkę.

Pomysł bardzo ciekawy i oryginalny. Realizacja też wypada bardzo dobrze. Nie jest to może ambitna produkcja, ale na pewno jedna z lepszych obyczajówek. Serial ten uważam np. lepszy niż „Parenhood”, które w trzecim sezonie zaczęło bardzo przynudzać i jakoś nie potrafię przez nie przebrnąć.
Wracając do „Switched at Birth”, to muszę pochwalić scenarzystów za to, że umiejętnie wykorzystują potencjał całej sytuacji. Relacje między dwiema rodzinami, które przypadek połączył ze sobą, nie są do końca określone. Cały czas coś się zmienia.

Biznesowe rozgrywki - House of Lies

Dziś parę słów o najnowszym debiutancie stacji Showtime, który liczy sobie dopiero pięć odcinków. Obecnie jestem po seansie  trzech z nich.

„House of Lies” lubię za zabawne postaci i specyficzny humor, który co prawda nie jest może jakoś szczególnie ambitny ale do mnie trafia. Poza tym lubię opowieści o ludziach biznesu, a ta jeszcze dodatkowo jest opowiedziana w przyjemny sposób.

Podoba mi się również narracja Marty’ego. Gdzieś, ktoś napisał, że zatrzymywanie akcji i wyjaśnienia głównego bohatera, to traktowanie widza jak idioty. Zupełnie się z tym twierdzeniem nie zgadzam. Wręcz przeciwnie bardzo lubię te przerywniki pełne ironicznych komentarzy i dosadnych podsumowań. Uważam, że taki sposób organizacji scen dodaje produkcji uroku.

Wracając do pierwszego plusa serialu, czyli bohaterów, to polubiłem każdego z nich. Marty to typowy cynik, który potrafi manipulować ludźmi i ma świadomość własnych słabości, lecz z przyjemnością im ulega.

Zakrapiany wyjazd służbowy - Private Practice 5x13

Po 13-tym odcinku 5-ego sezonu PP mogę stwierdzić, że jest lepiej, niż poprzednio.

Największym plusem epizodu był dla mnie wątek Ricka - pacjenta Sheldona. Oryginalna historia opowiedziana w ciekawy sposób. Żal mi było kolesia, bo co teraz taki facet ma zrobić? Wsparcie ze strony żony żadne, ale czy to w ogóle pomogłoby w takiej sytuacji?

Za mocny uważam też wyjazd Addison i Jake’a na konferencję. Pijana dr Montgomery jak najbardziej na plus. Jake zachował się jak prawdziwy gentelman, co na pewno mu zaprocentuje u Addie. Myślę, że niedługo wylądują razem w łóżku.

Pete i Violet od dawna już mnie irytują, choć ich kłótnia była świetna. Dla mnie w ogóle było chore to, że brali ślub, po tym jak wcześniej walczyli o Lucasa. Pete ewidentnie nie nadaje się do małżeństwa, a Violet potrzebuje faceta, który będzie miał do niej anielską cierpliwość.

Wątek Masona i Erici już zaczął mnie powoli nudzić. Wydaje mi się wątpliwe, by przeżyła, nadal przewiduję jej śmierć w finale sezonu. Muszę jednak dodać, że chłopiec całkiem przyjemnie gra, bo z reguły dzieci  w serialach (poza sitcomami) mnie irytują. Odcinek w moim odczuciu znacznie lepszy od poprzedniego, oceniam 8/10.

Po raz kolejny trumny - Vampire Diaries 3x13

Jestem właśnie po 13-tym odcinku 3-ego sezonu „Vampire Diaries”, który dłużył mi się niemiłosiernie. Nawet nie wiem od czego zacząć, ponieważ tyle tu wad. Aby je wymienić musiałbym opisywać cały odcinek, scena po scenie. A nie mam ochoty tego robić. Już sam seans był wystarczająco męczący. Wymienię zatem kilka największych moim zdaniem minusów tego odcinka:
1. Śmierć ojca Caroline -  nieudana próba wprowadzenia dramatyzmu;
2. Bonnie z matką – nudna gadka o porzuceniu, marzę, by postać Bonnie zniknęła z serialu;
3. Klaus, Elijah, Stefan, Damon – czterech nudziarzy przy stole, gadanie, groźby i ogarniająca mnie senność.

Na plus oceniam tylko relację Eleny z Alarciem, która w epizodzie została dobrze wyeksponowana i rozmowę braci Salvatore w lesie o uczuciach do Eleny.
Końcówka epizodu również mnie zawiodła. Miałem już nadzieję, że Klaus zginie. Teraz liczę tylko na to, że cała rodzina pierwotnych będzie próbowała uprzykrzyć  życie naszym bohaterom. Jeśli się mylę to zakończenie wątku trumien w ten sposób było bardzo infantylne. Nawet nie mam siły nic więcej naskrobać. Mam nadzieję, że była to jednorazowa wpadka. Moim zdaniem był to najnudniejszy odcinek od początku serialu. Strasznie przegadany i do tego słabymi dialogami. Nawet nie wiem jak go ocenić, może 3/10? Moim zdaniem powinni zakończyć wątek pierwotnych i pomyśleć o czymś zupełnie nowym. Wiem, że to serial o wampirach, ale w takim wydaniu to właśnie one są najsłabszym ogniwem tego serialu. O wiele bardziej wolę tutaj duchy i wilkołaki.

Wyrzuty sumienia – One Tree Hill 9x04

Ostatni odcinek „One Tree Hill” pt. „Don’t you want to share the guilt” rozpoczyna się w szpitalu. To dość częste miejsce akcji w tym serialu. W przeciągu 8 sezonów byliśmy świadkami wielu wypadków i postrzeleń. Już na samym początku dowiadujemy się, że z Davisem wszystko w porządku. Choć lubię dramatyczne rozwiązania, to w tym przypadku ucieszyłem się, bo wiedziałem, że prowadzi to do szybkiego zakończenia głupiego wątku. Kolejna tragedia w Tree Hill? Jak dla mnie za dużo tego. Sprawa śmierci Keitha ciągnie się już wystarczająco długo. A teraz jeszcze doszłaby do tego Brooke rozpaczająca po śmierci dziecka. Moim zdaniem twórcy mogliby postawić na humor. Podobał mi się motyw z konkurencyjną restauracją oraz „zdradą” Moutha i Skillsa względem Brooke i Haley.
Wątek Moutha i Millie to po prostu tragedia. Obawiam się, że zmierzają ciągnąć to do końca sezonu. Jeśli w założeniu miało to być zabawne, to słabo wyszło. Z kolei za znacznie bardziej przyjemną uważam historię Chase’a. Na temat Clay’a i Ouinn nie będę się nawet wypowiadał, bo aż brak słów. Naprawdę wystarczyłaby odrobina dobrej woli, by odświeżyć ten serial. Powrót Kellera był świetnym posunięciem, ale chyba nie do końca wykorzystanym. Postać Brooke też nadal ma potencjał, było to widać zwłaszcza, gdy rozmawiała z kelnerką zatrudnioną u konkurencji. Dlaczego więc scenarzyści serwują jej pełne dramatyzmu i czułości wątki, przy których całkowicie się marnuje?

Zaciekawiła mnie końcówka? Ciekawe co wymyślą. Gdyby nie było przecieków, że Lafferty zagra w przynajmniej połowie sezonu obstawiałbym śmierć jego postaci. Choć wydaje mi się, że i tak mogą kogoś uśmiercić, wskazywałaby na to zdmuchnięta świeca. Ale może już sobie dopowiadam. Ogólnie odcinek oglądało się dość dobrze, znacznie przyjemniej niż poprzedni epizod.  Jednak cieszę się, że kończą serial, bo ewidentnie brak im sensownych pomysłów. Oceniam 7/10.

Panienki z Rosewood – kilka słów o Pretty Little Liars

Produkcja przeznaczona głównie dla nastolatek, którą śledzę i ja. Jestem właśnie po 18-tym odcinku drugiego sezonu. Już chciałem brać się za jego opisywanie, kiedy zdałem sobie sprawę, że trudno byłoby mi go opisać, gdyż nie wyzwolił we mnie żadnych emocji. Był mi totalnie obojętny. Dlaczego więc dalej oglądam tę produkcję? Sam nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Mam dziwne wrażenie, że po jesiennej przerwie serial bardzo obniżył poziom.

Wcześniej można było poczuć lekki dreszczyk emocji, ale teraz zagadka zaczęła już wyraźnie nudzić. Podobno w ostatnim odcinku drugiej serii twórcy mają zdradzić kim jest A. Liczę, że wtedy serial odzyska dawną świeżość. Ogólnie przyjemnie mi się go ogląda, ale traktuję go już tylko jako zwykłą obyczajówkę, przy której można się zrelaksować. Nie wiem, czy dla tej produkcji jest jeszcze nadzieja. W dodatku postać Arii irytuje mnie jeszcze bardziej niż na początku, a teraz dołączyła do niej jeszcze Emily. Pewnie będę oglądał dalej i marnował czas na śledzenie losów licealistek, które starają się rozwikłać tajemnicę śmierci przyjaciółki i są w swych działaniach bardzo nieudolne.

A jakie jest Wasze zdanie? Oglądacie?

A co jeśli… - Grey’s Anatomy 8x13

W trzynastym odcinku 8 sezonu „Chirurgów” otrzymaliśmy, długo zapowiadane już, spojrzenie na alternatywną rzeczywistość, w której Ellis Grey żyje i jest żoną Webbera. Przedstawione rozwiązania wypadły bardzo ciekawie. Mer przyjaźniąca się z April i zaręczona z Alexem, to naprawdę szokujący obrazek. Callie z trójką dzieci, jako żona Owena.  Derek męczący się w małżeństwie z ciężarną Addison. Początkowo odcinek bawi zaskakującymi relacjami w jakich znaleźli się bohaterowie i fryzurą Yang.
Później widz jest powoli uświadamiany, że tak naprawdę żadna z postaci nie jest do końca szczęśliwa. Wszyscy uzależnili swoje wybory od kogoś. Ellis wydaje rozkazy i wszyscy w mniejszym lub większym stopniu się jej podporządkowują. Jednak sama szefowa, która tworzy wygodny dla siebie i idealny świat, też nie czuje się  w nim pewnie, ponieważ zależy jej na opinii innych i wciąż musi ciężko pracować, by utrzymać swoją pozycję.

Dla mnie ten odcinek był nie tylko bardzo przyjemny, ale również bardzo głęboki. Twórcy w bardzo fajny sposób przedstawili filozoficzną prawdę, że starając się zadowolić wszystkich dookoła, unieszczęśliwiamy samych siebie. Nie powinniśmy pozwalać na to, by ktoś inny decydował o dokonywanych przez nas wyborach. Zgodnie z sentencją Alexa i Bailey, każdy z nas powinien tworzyć swoje przeznaczenie. Tylko od nas zależy, jak będzie wyglądało nasze życie.

Wracając do epizodu, to rozbroił mnie tekst Percy’ego: „Shoot me now”. Ogólnie bardzo ciekawy pomysł, został dobrze zrealizowany. Widać, że scenarzystom „Grey’s Anatomy” nie brakuje pomysłów. Oceniam na 9/10.

Sentymentalnym okiem cz. 1 – Brothers & Sisters


Dziś rozpoczynam publikację zapowiadanego wczoraj cyklu tekstów. Na pierwszy ogień dramat stacji ABC, przedstawiający losy rodziny Walkerów, czyli „Brothers & Sisters”. Nie będę opisywał fabuły, ponieważ każdy zainteresowany, albo do serialu sięgnie, albo poczyta w innych źródłach, a być może już oglądał i ma wyrobione zdanie na temat produkcji.

Dla mnie 5 sezonów, które spędziłem wraz  z bohaterami serialu, było bardzo przyjemnym okresem. Oczywiście miałem swoje ulubione postaci, a także takie, które nieszczególnie przypadły mi do gustu. Dlatego pokuszę się o krótkie wyrażenie swojej opinii na ich temat:

Playboy z Bon Temps w serialu produkowanym przez TVP?


Pamiętacie taki serial dla młodzieży „Dwa światy”, który w latach 90. emitowała telewizyjna dwójka? Była to produkcja australijsko-polska, w której palce maczała TVP. Oryginalny tytuł serii to „Spellbinder”. Po dwóch latach powstała również druga odsłona pt. „W Krainie Władcy Smoków” i to właśnie tę serię lubiłem bardziej. Ostatnio postanowiłem ją sobie odświeżyć i zaskoczył mnie chłopak grający główną rolę. Toż to Ryan Kwanten – serialowy Jason Stackhouse z „True Blood”. Mało prawdopodobne a jednak możliwe. Dla zainteresowanych, czołówka serialu.

Co do samego serialu. To niestety klimat gdzieś się ulotnił. Po prostu wyrosłem z tego, a szkoda. Tak to niestety jest, gdy patrzy się na produkcje z pryzmatu dziecka. Jak do tej pory jedynym dawnym serialem dla dzieci, który dalej mi się podoba są „Kroniki Narnii” produkowane przez BBC, które moim zdaniem biją na głowę kinowe ekranizacje. Choć pewnie sentyment odgrywa tu znaczącą rolę. I tak właśnie odbiega się od tematu :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Sentymentalnym okiem – prolog

Wpadłem dziś na pewien mało oryginalny pomysł. Postanowiłem rozpocząć cykl wpisów na temat już zakończonych produkcji serialowych, które głęboko zapadły mi w pamięć i gdzieś tam trochę głębiej. Publikowane teksty będą dotyczyły serii, które oglądało mi się ze szczególną przyjemnością i do których mam nadzieję kiedyś powrócić. Zawsze zastanawiało mnie to dlaczego jestem w stanie powtórnie obejrzeć jakiś serial, a filmu już nie. Wydaje mi się, że ma to związek z bohaterami, z którymi w trakcie kolejnych odcinków i sezonów można się zżyć, a czasem nawet zaprzyjaźnić. Będę starał się pokazać, dlaczego to właśnie wybrane seriale są dla mnie wyjątkowe. Tytuły, które znajdują się na mojej liście to m. in. „The OC”, „Everwood”, „Felicity”, „Boston Legal”, „ER”, „Brothers & Sisters”, „Friends”, „Will & Grace”. Lista pewnie ciągle będzie się powiększała wraz z zakończeniem produkcji kolejnych seriali i napływem przyjemnych wspomnień.

Mam nadzieję, że mój osobisty spis serialowych klimatów zachęci kogoś do obejrzenia wspomnianych produkcji. I nie ważne czy będzie to pierwszy czy dziesiąty seans. Dobrego serialu chyba nigdy za wiele. Choć może się mylę, bo tyle razy nie zdarzyło mi się jeszcze żadnego oglądać.

Węże z Agrabahu – Once Upon a Time 1x11

Ostatni odcinek “Once Upon a Time” był poświęcony w dużej mierze mojej ulubionej postaci, czyli Złej Królowej. Twórcy zaprezentowali tym razem ciekawe połączenie motywów znanych z baśni o Aladynie z historią Królewny Śnieżki, która stanowi oś fabularną całego serialu. Dowiedzieliśmy się, że ojciec Śnieżki więził swą drugą żonę w zamku, ale czy aby na pewno? Informacje te otrzymujemy przecież z ust Złej Królowej i jej ojca, który dla córki jest gotów zrobić wszystko.
 
Bardzo podobała mi się historia Dżina. Był to chyba jeden z ciekawiej rozpisanych wątków baśniowych w serialu jak do tej pory. Wydarzenia w realnym świecie również były interesujące. Ciekawie wyszły podchody Emmy i sposób w jaki Regina odniosła nad nią zwycięstwo. Ciekawi mnie również postać pisarza. Na pewno nieźle jeszcze namiesza.
 
Tym co oceniam jako największy plus epizodu był element zaskoczenia, który pojawił się aż dwukrotnie. Jeszcze parę dni temu zarzucałem scenarzystom niedbałość, a tym razem zaserwowali mi miłe niespodzianki. Oby tak dalej. Momentami, które mnie zaskoczyły, był fakt wykorzystania Dżina przez Złą Królową oraz końcówka epizodu, kiedy to okazało się, że Sidney nie jest wcale po stronie Emmy.
 
Odcinkowi „Fruit of the Poisnous Tree” wystawiam ocenę 10/10, był to jak do tej pory najlepszy epizod w całym serialu. Mam nadzieję, że serial dalej pójdzie w podobnym kierunku i jeszcze nie raz mnie zaskoczy.