Przez kilka ostatnich tygodni "Once Upon a Time" oglądałem z ogromnym zaciekawieniem, a kolejne odcinki sprawiały, że serialowa historia wciągała mnie jak nigdy dotąd. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy i dla mnie właśnie skończyło się tym razem. Po trzech z rzędu świetnych epizodach przyszła bowiem kolej na znacznie słabszy "Child of The Moon", który skupił się głównie na wątku Ruby, czyniąc ją główną bohaterką zarówno wydarzeń rozgrywających się w Storybrooke, jak i retrospekcji osadzonej w baśniowym świecie.