Ostatni przed przerwą epizod "Bunheads" (serial powróci z nowymi odcinkami zimą) skupił się na ostatnich przygotowaniach i przedstawieniu długo już zapowiadanego "Dziadka do orzechów". Występ zakończył się w dość niespodziewany sposób i pozostawił bohaterów produkcji w niejasnej sytuacji.
W "A Nutrcacker in Paradise" po raz kolejny sporo uwagi poświęcono uczuciowym perypetiom młodych baletnic. Na pierwszy plan wysunął się tutaj wątek Ginny, która próbowała rozwinąć swoją relację z Charlie'm, lecz pierwsza randka zakończyła się w dość niezręczny sposób. Cała sytuacja negatywnie odbiła się również na relacji dziewczyny z Melanie, jednak dziewczyny dość szybko doszły do porozumienia. Co trochę mnie martwi. Miło byłoby zobaczyć w serialu wreszcie jakiś poważniejszy konflikt.
Twórcy postanowili również pogodzić Boo z Carlem. Moim zdaniem ta para całkiem dobrze do siebie pasuje, jednak ich taniec był zbyt przerysowany i wyszedł trochę kiczowato. W epizodzie można było zauważyć również podwaliny pod miłosny wątek dla Sashy, która poznała bliżej chłopaka ze szkolnej drużyny koszykówki. Dwa spotkania w jednym odcinku mogą wskazywać na to, że jeszcze zobaczymy tę postać.
Jeśli chodzi o postać Sashy, to interesująco wypadły również jej dialogi z zazdrosną dublerką, która była gotowa posunąć się bardzo daleko, by zagrać rolę Klary w szykowanym przedstawieniu. Jej zaborczość doprowadziła do dramatycznych wydarzeń w końcowych scenach odcinka.
Ciekawie rozbudowany został również wątek Fanny i Michella. Łącząca ich relacja jest moim zdaniem bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Bardzo spodobał mi się również żartobliwy komentarz Michelle nawiązujący do "Brokeback Mountain", gdy dowiedziała się o planowanym przez parę wyjeździe do Montany. To właśnie takie smaczki są moim zdaniem największą zaletą tego serialu.
Mimo, iż epizod zakończył się całkiem interesująco, to jestem przekonany, że Michelle szybko powróci do Paradise. Ciekawi mnie jednak jak dokładnie będzie to wszystko przebiegało i na pewno będę oglądał dalej, bo "Bunheads" ma w sobie coś, co skutecznie mnie przyciąga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dodaj komentarz