Serialowe premiery: Guys with Kids


Dziś chciałem podzielić się z Wami jeszcze moimi wrażeniami po pilotowym odcinku nowego sitcomu NBC pod tytułem "Guys with Kids", którego pierwotnie nie zamierzałem oglądać. Postanowiłem go jednak zobaczyć, gdyż zadebiutował, nim sporo oczekiwanych przeze mnie seriali zdążyło jeszcze powrócić po letniej przerwie.

Spośród komediowych nowości NBC, to właśnie do tego tytułu podchodziłem z największym dystansem. Głównie ze względu na oklepaną tematykę i kiepskie zapowiedzi. Po obejrzeniu pierwszego odcinka muszę jednak stwierdzić, że wcale nie było tak źle, a momentami nawet całkiem zabawnie. Główni bohaterowie zostali przedstawieni dość ciekawy sposób i wzbudzili we mnie sympatię.

Tak naprawdę nie jest to historia trzech facetów, tylko opowieść o trzech parach (choć jedna z nich nie jest już razem), które zmagają się w wychowywaniem dzieci. Najbardziej podobały mi się sceny z udziałem czarnoskórego małżeństwa - Marnie i Gary'ego, którzy doczekali się aż czterech pociech. Zwłaszcza zabawnie wypadł motyw z telewizorem. Myślę, że potencjał na ciekawe wątki mają również Chris i Sheila, którzy choć nie są już razem będą musieli dojść do porozumienia. Z kolei trzecia para - Nick i Jennifer, zainteresowała mnie najmniej. 


Twórcy postanowili do udziału w odcinku zaprosić również byłego gwiazdora koszykówki Kareema Abdula-Jabbara, co w zamierzeniu chyba miało pomóc serialowi. Moim zdaniem zabieg ten odniósł wręcz odwrotny skutek. Nie przepadam zbytnio za wprowadzaniem gwiazd do seriali, jeśli ich pojawienie się nie ma jakiegoś logicznego uzasadnienia, a tak właśnie było w tym przypadku.

Po pierwszym odcinku "Guys with Kids" stwierdzam, że nie było źle, ale dalej oglądać raczej nie będę. W zalewie serialowych powrotów i nowości nie starczy mi już bowiem czasu na oklepaną historię, która nie wyróżnia się niczym szczególnym. Możliwe, że jeśli nie zostanie skasowany, to nadrobię ten serial przyszłego lata.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

1 komentarz:

  1. Ja też się wstrzymuje, szkoda nawet tych 20 minut, zwłaszcza teraz, kiedy na horyzoncie majaczą już kontynuacje sprawdzonych tytułów :)

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz