Sentymentalnym okiem cz. 3 - Gilmore Girls

Kilka tygodni temu na antenie stacji ABC Family zadebiutował serial Amy Sherman Palladino, twórczyni "Kochanych kłopotów" zatytułowany "Bunheads". Nie miałem jeszcze okazji zapoznać się z tą nową produkcją. Jej pojawienie przypomniało mi jednak o mieszkańcach Stars Hollow i dziewczynach Gilmore.


Pamiętam, że gdy odczuwałem pustkę po zakończeniu "The OC" spytałem koleżankę o jakiś dobry serial i ta poleciła mi "Kochane kłopoty" (dziękuję Madziu B. :)). Obawiałem się jednak, że produkcja o matce i córce może nie przypaść mi do gustu. Na całe szczęście podczas seansu pilotowego odcinka zostałem mile zaskoczony dobrymi dialogami i fajną czołówką, która od razu jakoś pozytywnie nastroiła mnie do dalszego oglądania.


Bardzo szybko przebrnąłem przez sześć sezonów, pozostawiając sobie ostatni na deser, jednak i ten został przeze mnie skonsumowany w szybkim tempie, gdy już do niego zasiadłem. Pamiętam, że finał oglądałem o czwartej nad ranem z głębokim uczuciem smutku, które i po seansie nie pozwoliło mi zbyt łatwo zasnąć.

Za co najbardziej lubiłem ten serial? Na to pytanie, chyba nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć. Choć na pierwsze miejsce mógłbym wytypować relację łączącą Rory i Lorelai. Ich dialogi - czegoś takiego nie widziałem nigdzie indziej. Kolejnym silnym elementem był klimat miasteczka Stars Hollow, specyficzne święta i nietuzinkowi mieszkańcy z Kirkiem na czele. Postać Emily również prezentowała się świetnie, a piątkowe kolacje były chyba moimi ulubionymi scenami i prawdziwą wisienką na torcie. Czy ktoś zliczył ile pokojówek mieli państwo Gilmore?


Patrząc na serial jako całość nie sposób nie zauważyć procesu dorastania Rory, która mimo wielu życiowych zmian i osiągniętych sukcesów, dalej pozostała szlachetną, marzycielką z zamiłowaniem do literatury. Miłosne perypetie głównych bohaterek nie były przesłodzone i kiczowate, a każdy ich wybór posiadał logiczną motywację. Uczucia nie rodziły się tutaj w przeciągu jednego odcinka lecz następowały stopniowo, co czyniło fabułę bardziej realistyczną, czym niestety nie wiele seriali obyczajowych może się pochwalić. 

Mimo, iż "Gilmore Girls" to serial o kobietach i raczej dla kobiet. To polecam go każdemu, kto lubi specyficzny humor i wyrazistych bohaterów. Wbrew pozorom czasem kolacja z babcią potrafi wzbudzić w człowieku więcej emocji niż pogoń za gangsterem.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

10 komentarzy:

  1. Ja Ci go poleciłam :)? Pamiętam jak plułam sobie w brodę kiedy przegapiłam odcinek na tvn7. Uwielbiałam przygody Lorelai i Rory (tak samo jak uwielbiam te dwie aktorki). A dialogi pomiędzy matką Lorelai a córką były mistrzowskie. I oczywiście z recenzją się zgadzam w 100% ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Ty, pamiętam nawet, że było to podczas jednego z naszych wypadów do Krakowa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A kurcze aż mnie naszło na obejrzenie jeszcze raz :). Tylko nie wiem czy teraz będę mogła patrzeć na młodego Padaleckiego, przez pryzmat Sama Winchestera ;D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że sobie poradzisz :) ja swoją przygodę z "Gilmore Girls" zaczynałem, gdy byłem już po pierwszym sezonie "Supernatural" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa i jeszcze Padalecki ma w "Gilmore Girls" na imię Dean... Nie potrafię już tego serialu obejrzeć bez wrażenia, że zaraz wyskoczy Castiel albo Crowley...

    OdpowiedzUsuń
  6. wiecie gdzie można oglądać ten serial?

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj... Uwielbiam ten serial, zakochałam się nim już w gimnazjum jak leciał w telewizji. A niedawno przypomniałam go sobie ponownie i pochłonęłam wszystkie sezony chyba w tydzień - urok trzy miesięcznych wakacji :D W każdym razie mam pytanie, jaki serial polecasz na uczucie pustki po tym serialu?:)
    Co do tego gdzie można obejrzeć GG to na wszelkich stronach z serialami, ale w wersji angielskojęzycznej. Online niestety nie ma po polsku, ale na torrentach można ściągnąć wszystkie sezony, a potem napisy z napisy.pl ;)
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  8. @Gosia
    Myślę, że dobrze sprawdziłby się tutaj "Everwood" przedstawiający losy lekarza z Nowego Jorku, który po śmierci żony wraz z dziećmi przeprowadza się do tytułowego miasteczka w Kolorado. Fajny klimat ma też "Brothers & Sisters". Ostatnio powstał także serial "Bunheads" twórczyni GG, ale ma dopiero 10 odcinków i wiele podobieństw z poprzednim serialem, więc skoro jesteś świeżo po seansie może Cię to trochę irytować.

    Mam nadzieję, że trochę pomogłem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Bunheads" oglądam. I masz rację - dużo, trochę irytujących podobieństw, ale i tak przypadł mi do gustu. Co do dwóch pozostałych, nie znam, ale poznam. Dziękuje za odpowiedź :)
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze do usług, w miarę możliwości :)
    Ja obecnie poszukuję serialu akcji podobnego do "24 godzin" lub "Skazanego na śmierć" ale nie potrafię nic takiego znaleźć.

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz