Break Point - Suits 2x05


Piąty odcinek drugiego sezonu "Suits" był chyba  najbardziej emocjonującym ze wszystkich do tej pory wyemitowanych. Już w poprzednim tygodniu dostaliśmy sprawę zaginionego dokumentu informującego o złym stanie technicznym pojazdów Coastal Motors oraz zaskakujące odnalezienie, które tym razem wywołało spore zamieszanie w Pearson Hardman.

W "Break Point" scenarzyści bardzo umiejętnie poprowadzili wątek pozwu o oszustwo, skutecznie wykorzystując jego potencjał i budując napięcie. Początkowo widzieliśmy jak Donna boryka się ze skrywaniem własnej pomyłki sprzed czterech lat. Później o całej sprawie dowiaduje się Mike, który powstrzymuje Harvey'a przed podpisaniem dokumentu, wylewając kawę. Niby mało oryginalny motyw, lecz został bardzo dobrze przedstawiony i wkomponowany w sieć wydarzeń.

Podczas seansu cały czas oczekiwałem z niecierpliwością reakcji Spectera, która również wypadła bardzo naturalnie dla tej postaci. Wkurzył się ale mimo to nie zamierzał zwolnić Donny. Scena  w łazience wypadła bardzo dobrze i była jedną z mocniejszych w całym epizodzie. Lepiej wypadła tylko rozmowa Donny z Jessicą i sama końcówka, gdy Harvey wpuszcza swą podwładną do windy.


Z innych wątków moją uwagę zwróciły zabawne sceny z udziałem Louisa: gdy opowiadał Rachel o swym kocie oraz, gdy pupil pomagał mu wyleczyć Harolda z alergii. Niestety Litt tym razem dostał tylko kilka śmiesznych momentów. Zamieszanie w kancelarii przesunęło również na dalszy plan sprawę Mike'a, która nie zainteresowała mnie jakoś szczególnie. Wątek starającego się o usamowolnienie młodego sportowca wypadł na tle sprawy Coastal Motors po prostu blado.

Z kolei ciekawie zaprezentowała się sprowadzona przez Daniela Allison Holt, która miała bronić Harvey'a i interesu kancelarii w sądzie. Twórcy pokazali ją jako kobietę pewną siebie, która wie czego chce i skupia się przede wszystkim na własnym zysku, na niższej pozycji stawiając dobro klienta. Sam Hardman jak do tej pory moim zdaniem jeszcze nie pokazał tak naprawdę na co go stać. Czekam aż bardziej uprzykrzy życie pozostałym bohaterom.

Po sensie piątego odcinka drugiego sezonu muszę stwierdzić, że jakość "Suits", choć zawsze stała na wysokim poziomie, to wzrasta odwrotnie proporcjonalnie do sytuacji panującej w Pearson Hardman.

Na deser wrzucam zapowiedź następnego odcinka.


2 komentarze:

  1. Nie zgodzę się, że sprawa Mike'a wypadła blado. To nie miała być ciekawa sprawa i fascynująca, która przyćmi sprawę z Coastal Motors, to miał być moment, kiedy jak to ujęła JEssica "Baby is growing up" ;). Moment jak Mike wchodzi na salę sądową, mogę śmiało porównać do sceny z łazienki. Oczywiście jedyny komentarz jaki mogę wystawić po tym odcinku: "Noo...not my Donna", bardzo polubiłam tę postać. I cieszy mnie to, że "Suits" będzie leciało przez całe wakacje :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak ogólnie nie cierpię procedurali, tak Suits darzę niezwykłą sympatią. Niezwykle inteligentny serial, który świetnie się ogląda.

    PS. Jakim cudem nie trafiłem na tego bloga wcześniej? Piszesz świetne teksty. Pozdrawiam, Seans Krytyczny

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz