Dziś chciałbym też podzielić się z Wami moimi odczuciami na temat filmu "Moneyball" w reżyserii Bennetta Millera, nad którego scenariuszem pracował również Aaron Sorkin ("The Social Network", "The West Wing"). Przed seansem zastanawiałem się czy taki film będzie w stanie mnie zainteresować. Opis wydał mi się jednak na tyle ciekawy, że postanowiłem się skusić.
Początkowo ciężko było mi wczuć się w przedstawioną historię i sytuację bohatera, może dlatego, że nie mam w sobie zbyt wiele z kibica. Poza tym zbyt dużo scen było moim zdaniem przegadanych. Jednak czekałem na rozwinięcie wątku tytułowego konceptu. Dopiero w momencie, gdy przybliżone zostały nieco sylwetki kilku zawodników film jakoś bardziej mnie zainteresował i zacząłem nawet kibicować drużynie Oakland Athletics.
Za największy plus filmu uznaję poruszenie ciekawego zagadnienia jakim jest prowadzenie statystyk i obliczeń podczas przygotowania do rozgrywek (nie tylko w baseballu ale w sporcie w ogóle). Sam koncept tytułowego "Moneyball" uważam za bardzo intrygujący, tym bardziej że film jest oparty na autentycznej historii.
Brad Pitt w roli menadżera Billy'ego Beane'a wypadł całkiem nieźle. Dużo ciekawszą kreację stworzył jednak moim zdaniem Jonah Mill jako Peter Brand. Jego bohater choć z pozoru nieporadny, potrafił dobrze obserwować i umiejętnie korzystać z wyciągniętych wniosków.
Najbardziej podobała mi się końcowa scena, w której Peter pokazuje Billy'emu nagranie z home run'em Jeremy'ego oraz przypomina mu, że tak naprawdę to nie zwycięstwo jest najważniejsze i tekst Beane'a: "How you can not be romantic about baseball".
"Moneyball" to ciężki film, przy którym nie potrafiłem się odprężyć, ale myślę, że pokazuje coś fajnego i zwraca uwagę na kilka ważnych spraw. Polecam spożytkować na niego zatem nadmiar energii, nawet tym którzy tak jak ja nie są obeznani do końca ze sportową terminologią.
A i na koniec ostatnia scena filmu w tle z "The Show" Lenki w wykonaniu Kerris Doresy (Page z "Brothers & Sisters"), która wcieliła się w córkę głównego bohatera. Sam nie wiem dlaczego, ale jakoś poruszył mnie ten jej "wykon" ;)
słaby tekst. odpuść sobie pisanie
OdpowiedzUsuń