Revenge 2x05 - "Forgiveness"


W zeszłym tygodniu stwierdziłem, że "Revenge" zanotowało lekki spadek formy, który jednak w pełni wynagrodziło mi intrygujące zakończenie, a jak było tym razem?

DALEJ SPOILERY

Najnowszy odcinek, zatytułowany "Forgiveness" w znacznej mierze skupił się na rozwinięciu postaci Kary Clarke oraz rzucił nieco światła na jej sfingowaną przed laty śmierć. Mogliśmy zobaczyć spotkanie kobiety z Victorią, jej mało znaczące rozmowy z Emily oraz udaną próbę wyjaśnienia Amandzie, dlaczego była zmuszona niegdyś opuścić swoją rodzinę. Przyznam szczerze, że wytłumczenie zamachu na małą Amandę zaburzeniami psychicznymi kobiety i udzielone jej przez Amandę oraz duchowo przez Emily przebaczenie, bardzo mnie zawiodły. Miałem bowiem nadzieję, że w Hamptons pojawił się kolejny czarny charakter, który postawi Emily w dość nietypowej sytuacji. Niestety wszystko bardzo szybko uległo zbytniemu uproszczeniu, pozbawiając wątek Kary jakiegokolwiek uroku. Myślę, że wprowadzenie tej postaci nie miało w takim razie większego sensu. Tę historię uratować mogłaby teraz chyba jedynie śmierć kobiety, która postawiłaby przed Emily nowe, interesujące wyzwanie.

Największym plusem epizodu było jak dla mnie ponowne pojawienie się Masona Traedwella, którego bardzo lubię i który może wprowadzić w Hamptons sporo zamieszania. Z jego udziałem podobała mi się zwłaszcza ostatnia scena, ukazująca, że jest coraz bliżej odkrycia prawdziwej tożsamości Amandy. Mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach będziemy mogli oglądać go częściej i że scenarzyści tym razem szerzej zdecydują się rozpisać jego wątek, niż miało to miejsce w poprzednim sezonie.


Pozytywnie oceniam również wątek Nolana i Padmy, która tym razem pozytywnie mnie zaskoczyła, działając na niekorzyść NolCorp. Scenarzyści sprawili mi naprawdę przyjemną niespodziankę, pokazując, że jednak mają jakiś ciekawy pomysł na tę postać. Wielką niewiadomą pozostaje dla mnie także Aiden, który postanowił połączyć siły z Danielem. Czyżby rzeczywiście planował sprzymierzyć się z młodym Graysonem? Wydaje mi się to mało prawdopodobne. Zapewne ma jakiś ukryty cel, który wkrótce poznamy.

Z kolei najsłabszym ogniwem serialu niezmiennie pozostaje historia związku Jacka i Amandy, choć muszę przyznać, że świeżo upieczona matka coraz mniej mnie irytuje. Moja niechęć tym razem przeniosła się w kierunku jej naiwnego partnera, z którym wszyscy dookoła obchodzą się jak z jajkiem i uważają, by tylko nie zranić jego uczuć. Negatywnie zaskoczył mnie również fakt, iż Emily postanowiła wyznać Amandzie prawdę odnośnie tego, kto jest ojcem małego Carla oraz zbyt szybko uzyskane przebaczenie.

Podsumowując, "Forgiveness" był moim zdaniem wyraźnie najsłabszym spośród wszystkich odcinków drugiego sezonu, lecz biorąc przykład z serialowych bohaterów, postanawiam wybaczyć scenarzystom to potknięcie i mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będzie lepiej.

Dla zainteresowanych wrzucam zapowiedź następnego odcinka:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

3 komentarze:

  1. Lubię czytać Twoje recenzje, dotyczą on głównie seriali i mam propozycję- napisałbyś recenzję jakiegoś programu np polskiego MasterChef'a!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za dobre słowo :)
    A jeśli chodzi o MasterChef'a, to jest to jeden z nielicznych programów w polskiej telewizji, który oglądam i myślałem nawet o napisaniu posta na jego temat. Planuję jednak poczekać na zakończenie polskiej edycji i wtedy podsumować całość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NMZC, więc czekamy na zakończenie, mam nadzieję pierwszej edycji MasterChef'a i na Twoją recenzję!

      Usuń

Dodaj komentarz