Na nowy serial twórców "Will & Grace" czekałem z dużą nadzieją. Po obejrzeniu pilota, stwierdziłem jednak, że pomiędzy bohaterami nowej produkcji nie ma wyraźnej chemii, która stanowiła największą siłę poprzedniej produkcji. Liczyłem na to, że w kolejnych odcinkach "Partners" nabierze kolorytu i pokaże mi coś, dzięki czemu przekonam się do tego tytułu.
Teraz jestem właśnie po seansie czwartego epizodu i muszę stwierdzić, że warto było oglądać dalej, gdyż zdążyłem polubić całą czwórkę głównych bohaterów i mocno wkręcić się w łączące ich relacje i zabawne perypetie. Trzymam zatem kciuki, by w kolejnych tygodniach oglądalność skoczyła do góry i by szefowie CBS zdecydowali się zamówić drugi sezon.
DALEJ MOŻLIWE SPOILERY
Tym, co najbardziej urzekło mnie w "Partners" są naprawdę dobrze napisane wątki i konsekwentnie rozwijani bohaterowie, których dzięki kolejnym wydarzeniom jestem w stanie poznać coraz lepiej. Każdy odcinek skupia się bowiem na konkretnej sytuacji, która rzuca nieco światła na serialowe związki oraz skutecznie podkręca tempo akcji, dzięki czemu podczas seansu nie sposób się nudzić.
Niemal zawsze głównym sprawcą całego zamieszania jest wścibstwo Louisa i jego nadmierna troska o przyjaciela, za sprawą którego Joe i Ali wyraźnie mogą odczuć, że w ich związku obecny jest ktoś jeszcze. W trzech kolejnych odcinkach "Partners" mogliśmy zatem obserwować jak rady i przypadkowe gafy Louisa odbijały się na relacji narzeczonych.
Spośród wszystkich dotychczasowych epizodów, najlepiej oceniam trzeci pt. "The Jeter Exception" skupiający się na seksualnej przeszłości Ali i gwiazdy baseballu Dereka Jetera, która wyszła na jaw za sprawą nadmiernej ciekawości Louisa. Scena, w której cała czwórka grała w zgadywanie sławnych osób, jest jak do tej pory moją ulubioną w całym serialu.
Podsumowując, po obejrzeniu czterech odcinków "Partners" stwierdzam, że ten serial mnie kupił. Mam nadzieję, że szefostwo CBS pozwoli mu dalej się rozwinąć, bo oglądanie zabawnych perypetii sympatycznych bohaterów sprawia mi naprawdę dużą przyjemność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dodaj komentarz