Wczoraj stacja ABC wyemitowała pilotowy odcinek swojego nowego dramatu, zatytułowanego "Nashville", który zebrał bardzo pozytywne recenzje wśród krytyków. Pamiętam, że gdy po raz pierwszy usłyszałem o tym projekcie, stwierdziłem, że twórcy próbują wykorzystać panującą modę na muzyczne seriale i raczej nie będą w stanie zaprezentować nic innego. Z biegiem czasu jednak pojawiające się zapowiedzi oraz Connie Britton, do której mam wielki sentyment po "Friday Night Lights", w jednej z głównych ról, sprawiły, że z coraz większym zaciekawieniem zacząłem oczekiwać premiery tego serialu.
DALEJ MOŻLIWE DROBNE SPOILERY
Po obejrzeniu pierwszego odcinka odnoszę wrażenie, że w "Nashville" muzyka stanowiła jedynie tło dla rozgrywających się wydarzeń i w przyszłości będzie odgrywała znacznie mniejszą rolę niż w "Smash" czy "Glee". Nie przeszkadza mi to jednak, gdyż to właśnie warstwa fabularna była moim zdaniem najmocniejszą stroną całego epizodu. Dwie główne bohaterki zostały zaprezentowane w bardzo ciekawy sposób. Każda z nich znajduje się na innym etapie swojej kariery i życia osobistego, w chwili gdy kapryśny los krzyżuje ich ścieżki ze sobą. Obie łączy miłość do muzyki i pragnienie sławy, jednak znacznie więcej dzieli.
Juliette Barnes mimo młodego wieku posiada niezwykle dużą popularność a jej muzyczna kariera nabiera coraz większego rozpędu. Mimo przeciętnego głosu, dziewczyna potrafi wykorzystać inne walory, by pozostać na szczycie. Wie jakimi prawami rządzi się showbiznes i że często trzeba uciekać się do nieczystych zagrywek, by osiągnąć zamierzony cel. Od zawsze musiała walczyć o swoje, gdyż nie miała łatwego dzieciństwa i nadal cierpi z powodu uzależnienia matki. W zupełnie innym punkcie swojego życia znajduje się z kolei Rayna James - wielokrotnie nagradzana gwiazda muzyki country, która ma stabilną sytuację rodzinną dzięki kochającemu mężowi i bogatemu ojcu. Cieniem na jej życiu kładzie się jednak podupadająca kariera zawodowa i topniejące oszczędności, które stawiają ją w obliczu ważnego wyboru pomiędzy powrotem na scenę, na stawianych przez wytwórnię warunkach, a skorzystaniem z pomocy ojca, którego wsparcie nigdy nie było do końca bezinteresowne.
To właśnie relacja pomiędzy dwiema głównymi bohaterkami, wydaje się być siłą napędową tego serialu. Obie niezbyt chętnie podchodzą do propozycji wspólnej trasy koncertowej, co może zwiastować bardzo ciekawy rozwój wydarzeń. Interesująco prezentuje się również sytuacja osobista Rayny, która ma skomplikowane relacje z ojcem i ukrywa przed mężem błędy przeszłości.
Spośród pozostałych bohaterów w pilotowym odcinku ciekawie wypadł również Deacon - dawny kochanek i obecny współpracownik Rayny, z którą jak się szybko okazuje łączy go znacznie więcej niż dawne uczucie i wspólne interesy. Moją uwagę skutecznie przykuł również ojciec wieloletniej gwiazdy - Lamar Wyatt, posiadający ogromne wpływy w Nashville, który zrobi wszystko dla dobra swoich córek, nawet jeśli będzie to sprzeczne z ich wolą.
Podsumowując, premierowy odcinek "Nashville" wypadł dobrze, głównie za sprawą ciekawych bohaterów i dobrze nakreślonej fabuły, która potrafi zainteresować i nie razi scenariuszowymi brakami czy utartymi schematami. Muzyka jak dla mnie stanowi tutaj jedynie dodatek, który dobrze komponuje się z całością. Gra aktorska również nie budzi żadnych zastrzeżeń. Póki co daję temu serialowi kredyt zaufania i czekam na dalszy rozwój wydarzeń, bo może wyjść z tego naprawdę solidny dramat.
Czegoś takiego potrzebowałam. Obyczaj z elementami dramatu osadzony w ciekawej konwencji. Myślałam, że Rayna będzie rozwydrzoną gasnącą gwiazdką, która przez swój konflikt z młodym pokoleniem piosenkarek stworzy komiczny obraz biznesu country, a tu proszę. Ciekawie napisana historia rodzin jednej i drugiej bohaterki. Powoli, ale konsekwentnie rozwijające się wątki, które układają się w logiczna całość i nie są powyrywane z kontekstu i zapowiedź, że jest na co czekać. W wielu serialach niestety historia jest opowiedziana w pierwszych 5 minutach, a potem nikt do niej nie wraca i zaczyna mieszać z innymi wydarzeniami, a widz zostaje w lesie i nie wie o co chodzi - spalony pomysł. Nashville to lider w swoim gatunku, jeżeli chodzi o tegoroczne premiery.
OdpowiedzUsuń