Przed finałem sezonu - Switched at Birth 1x27-29


W ciągu ostatnich trzech tygodni u Kennishów i Vasquezów sporo się wydarzyło. Scenarzyści nieustannie zasypują nas nowymi wątkami, pośród których można znaleźć zarówno świeże, jak i bardziej wtórne pomysły. Końcowy efekt oceniam jednak dobrze, gdyż dostaję naprawdę dobry serial obyczajowy, przy którym nie sposób się nudzić.

DALEJ MOŻLIWE SPOILERY

W trzech najnowszych epizodach "Switched at Birth" najbardziej zainteresowały mnie wątki głównych bohaterek, którym obecnie daleko do wzorowych córek i ułożonych nastolatek. Bay bowiem dalej rozwijała swoją pasję związaną ze street artem i poddała się wpływowi nowej koleżanki Zarry, co w końcowym efekcie zmusiło ją do kradzieży pieniędzy z warsztatu Johna. Daphne natomiast wdała się w romans ze swoim szefem, który bardzo negatywnie odbił się na jej relacjach z Melody i bardzo oddalił ją od Reginy. Perypetie obydwu dziewczyn zmierzają obecnie w bardzo interesującym kierunku. Jestem bowiem bardzo ciekaw reakcji Kennishów na wyprowadzkę Bay oraz tego jak dziewczyna poradzi sobie w spartańskich warunkach, pomieszkując u Zarry. Daphne z kolei będzie musiała ukrywać swój związek z Jeffem przed swoimi bliskimi. Czekam zatem, aż ktoś z jej otoczenia dowie się o jej sekretnym romansie. 

Z kolei wątek procesu sądowego moim zdaniem, wypadł tym razem bardzo słabo. Sceny na sali sądowej, które mogliśmy obserwować w "The Trial" były chyba jednymi z najnudniejszych w historii całego serialu. Sytuację ratuje tutaj tylko zaskakujące zakończenie ostatniej z przedstawionych spraw, kiedy to obrona zadecydowała się wezwać Kathryn na świadka. Mam nadzieję, że scenarzyści zaserwują nam sporą dawkę emocji podczas jej przesłuchania i umiejętnie wykorzystają potencjał tkwiący w napiętych stosunkach kobiety z Bay.


Wątek Toby'ego i nowego zespołu, który założył wspólnie z Emettem i Nikki, jakoś szczególnie mnie nie porwał, lecz oglądało się go w miarę przyzwoicie. Mam nadzieję, że twórcy wpadną na jakiś ciekawy pomysł, by nieco ożywić tę historię. Z kolei nie do końca wiem w jakim kierunku zmierza postać Simone, która ostatnio nie wnosi nic szczególnego do fabuły. Zupełnie nie podoba mi się jej nowy wizerunek. Moim zdaniem powinna całkowicie zniknąć z serialu.

Na zakończenie chciałbym wspomnieć o sytuacji Reginy, która również nie do końca mi odpowiada. Bardzo kibicowałem jej związkowi z Patrickiem, którego postawa podczas kolacji u Kennishów wydała mi się mało wiarygodna i trochę na siłę wepchnięta do scenariusza. Niestety twórcy chyba planują ponownie połączyć Reginę z fajtłapowatym Angelem. Nie wiem dlaczego ale Gilles Marini bardzo irytuje mnie w roli nierozgarniętego Włocha. Jestem ciekaw czy takie było zamierzenie scenarzystów, czy też po prostu moje odczucia są spowodowane kiepskim aktorstwem tancerza.

Podsumowując trzy ostatnie odcinki "Switched at Birth", muszę stwierdzić, że mimo kilku niezbyt udanych wątków, serial nadal ogląda się świetnie. Głównie za sprawą ciekawych historii Daphne i Bay, którym na całe szczęście scenarzyści poświęcają najwięcej czasu.

Na deser wrzucam zapowiedź nadchodzącego finału:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz