Arrow 1x03 - "Lone Gunmen"


W trzecim odcinku nowego dramatu The CW o zakapturzonym bohaterze ze Starling City, mogliśmy zobaczyć w akcji kolejnego złoczyńcę ze świata DC Comics.

DALEJ SPOILERY

Mowa tutaj o Deadshocie, w którego w wcielił się Michael Rowe. W serialu został on przedstawiony jako zabójca pracujący dla rosyjskiej mafii. W kwestii kostiumu twórcy poszli tym razem w kierunku minimalizmu, eksponując jedynie podstawowe atrybuty komiksowej postaci, co moim zdaniem dobrze wpasowało się w konwencję serialu i pozwoliło uchronić się od kiczu. Z postacią Deadshota wiąże się również zaskakujący zwrot akcji w początkowych scenach epizodu, kiedy to Oliver był świadkiem zabójstwa Jamesa Holdera - kolejnego celu na swojej liście.

W "Lone Gunmen" jednak, podobnie jak w poprzednich epizodach, wątek proceduralny związany z misją Olivera, stanowił jedynie tło dla pozostałych wydarzeń. Sporo miejsca poświęcono zatem sferze uczuciowej głównych bohaterów. Bardzo wyraźnie został zarysowany trójkąt miłosny z udziałem Laurel i dwóch przyjaciół. Wątek ten wypadł moim zdaniem interesująco i wiarygodnie zarazem oraz bez zbędnego dramatyzmu. 

Najbardziej podobała mi się chyba scena w klubie, gdy Thea powiedziała bratu o wspólnej przeszłości Laurel i Tommy'ego. Spokojną reakcję Olivera oceniam jak najbardziej pozytywnie, gdyż bardzo dobrze pasuje ona do wizerunku bohatera, którego portret Amell wraz ze scenarzystami powoli i konsekwentnie przed nami odsłaniają. Ucieszył mnie również fakt, iż Laurel i Tommy postanowili dać sobie szansę i zobaczyć w jakim kierunku rozwinie się ich relacja.


Podczas imprezy zorganizowanej przez Maxa Fullera twórcom udało się również po raz kolejny przybliżyć rozwiązłą przeszłość Olivera oraz przemycić do odcinka odrobinę humoru, który był widoczny podczas kłótni gospodarza z młodym Queenem i jego przyjacielem. Scena walki odsłoniła przez przyjaciółmi również fizyczne zdolności Laurel, która szybko zasłoniła się pracą swojego ojca. Czyżbyśmy mieli okazję jeszcze w tym sezonie zobaczyć Black Canary w akcji?

Nieco słabiej w odcinku oceniam z kolei retrospekcje z pobytu Olivera na wyspie, które tym razem nie wniosły do fabuły nic szczególnego. Traktuję je zatem jako łącznik między tym co ujrzeliśmy do tej pory, a tym co dopiero zobaczymy. Spokojnie rozwija się również wątek buntu Thei, która tym razem odbyła mało znaczące rozmowy z bratem i matką. Najlepsza scena z udziałem siostry Olivera, to wspomniana wcześniej rozmowa w klubie.

Podsumowując, trzeci epizod "Arrow" wypadł dobrze i potrafił zainteresować. Twórcy nadal potrafią zachować równowagę pomiędzy scenami akcji a wątkami obyczajowymi, które jednak wypadły moim zdaniem nieco słabiej, niż w poprzednich tygodniach. Cieszy umiejętne wprowadzanie elementów humorystycznych, które dobrze komponują się z przedstawionymi sytuacjami i zachowaniami bohaterów. Zakończenie, choć przewidywalne, daje nadzieję na ciekawą współpracę Olivera z Digglem. Najbardziej jednak docenić należy aktorów i scenarzystów za konsekwencję w kreśleniu portretów poszczególnych bohaterów, w wyniku czego zyskują oni na wiarygodności, a ich losy potrafią zainteresować.

Na deser wrzucam zapowiedź kolejnego odcinka:


Wpis został opublikowany również na łamach serwisu ArrowTV.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz