Once Upon a Time 2x03 - "Lady of The Lake"


Jestem właśnie po najnowszym odcinku "Once Upon a Time", który moim zdaniem wypadł nieco słabiej, niż dwa poprzednie.

DALEJ SPOILERY

Tym razem twórcy postanowili skupić się na wydarzeniach poprzedzających narodziny Emmy i walce ze złym czarem, jaki rzucił na Śnieżkę król George, by nie mogła ona dać swemu ukochanemu potomka. Zastosowana retrospekcja pozwoliła ukazać istotne dla fabuły serialu wydarzenia, takie jak ślub rodziców Emmy czy śmierć matki Księcia i zgrabnie wprowadzić do opowiadanej historii postać Lancelota, który okazał się być dawnym sprzymierzeńcem Śnieżki. W scenach z przeszłości moją uwagę zwróciło również nawiązanie do wątku zaczarowanego jeziora z pierwszego sezonu. Takie scenariuszowe rozwiązania pozwalają zachować wrażenie, że twórcy serialu mają dokładnie przemyślaną koncepcję na prezentowaną opowieść.

Z kolei wydarzenia rozgrywające się obecnie w baśniowym świecie oceniam nieco słabiej, gdyż zarówno ukrywająca się pod postacią Lancelota Cora jak i ogry, nie potrafiły wzbudzić we mnie większych emocji. Najlepiej wypadła tutaj chyba wzruszająca rozmowa Mary Margaret z córką, w której Emma stwierdziła, że aż do teraz nigdy jeszcze nie czuła, by ktoś stawiał ją na pierwszym miejscu. Słabo natomiast rozwijają się postaci Mulan i Aurory, które wypadają dosyć bezbarwnie, a ta druga dodatkowo coraz bardziej zaczyna mnie irytować. Mam nadzieję, że scenarzyści zrobią z nimi coś interesującego w następnych odcinkach.


Jeśli chodzi o Storybrooke, to w "Lady of The Lake", mogliśmy obserwować jak Henry na własną rękę próbował znaleźć portal łączący dwa światy i jak jego krótka przygoda pozwoliła mu jeszcze bardziej zacieśnić więź z dziadkiem. David moim zdaniem prezentuje się coraz lepiej i chyba nawet zaczynam go lubić, bo coraz mniej przypomina mi fajtłapę z pierwszego sezonu. W kilku scenach pojawił się także Jefferson, któremu udało się wreszcie spotkać z córką. Mam jednak nadzieję, że osobisty happy end, nie zakończy całkowicie wątku tej postaci. Liczę na to, że teraz Szalony Kapelusznik znajdzie w sobie energię, by pomóc Davidowi i Henry'emu w sprowadzeniu Śnieżki i Emmy do Storybrooke.

Jedyne czego zabrakło mi w odcinku, to większa rola Reginy i Golda oraz ich baśniowych wcieleń. Bez tych postaci serial jednak dużo traci. Mam nadzieję również, że ciekawie rozwinie się wątek Alberta, który pojawił się w ostatniej scenie, gdyż potencjał Cory tym razem nie został wykorzystany. Czekam zatem na większą dawkę czarnych charakterów, które moim zdaniem są najmocniejszym punktem "Once Upon a Time".

Na deser zapowiedź następnego odcinka, który powinien sprostać moim oczekiwaniom:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

4 komentarze:

  1. Ja przez ten odcinek ledwo przebrnęłam :/ Kiepski scenariusz, tragiczne aktorstwo - jakby wszyscy nagle zapomnieli jak się gra, nawet moja ulubiona Ginnifer Goodwin - przez co po raz pierwszy od startu serialu miałam ochotę wyłączyć odcinek w połowie. Nie rozumiem, jak można tak fatalnie marnować taki fajny pomysł. Lada moment, a przestanie mnie w ogóle obchodzić, co się z tymi postaciami stanie... Wszystko było tu powierzchowne, pozbawione emocji (rozmowa matki i córki była fajna, ale sposób, w jaki została podsumowana wołał o pomstę do nieba) i potraktowane zupełnie niepoważnie. Ja już przestaje wiedzieć, kto pisze ten serial, i dlaczego, bo raz jest zaskakująco dobrze, a zaraz potem zaniża poziom, że aż przykro :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie odczułem tego aż tak bardzo jak Ty, ale muszę zgodzić się z Tobą co do tego, że "Once Upon a Time" jest bardzo nierównym serialem, co najbardziej było widoczne moim zdaniem w początkowych odcinkach. Poza tym na dłuższą metę bez czarnych charakterów tak naprawdę nie byłoby zbyt wiele do oglądania. Mam nadzieję, że w kolejnym odcinku twórcy dostaniemy więcej scen z ich udziałem, na co w sumie się zanosi, także czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się odcinek podobał. Szału nie było, to trzeba przyznać, ale jestem do tego stopnia zauroczona całokształtem tego serialu, że nawet mniej ciekawe wątki wydają mi się godne uwagi. Największym zawodem tego sezonu jest dla mnie Aurora - bez Filipa stała się kompletnie bezbarwna. Jakoś nie widzę wielu możliwości rozbudowania tej postaci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że z Aurorą już nic ciekawego nie wymyślą. Czekam na Kapitana Haka :)

      Usuń

Dodaj komentarz