W oczekiwaniu na nowy sezon: Smash


Pozostając jeszcze w nieco muzycznym klimacie, dziś chciałbym wspomnieć o "Smash" - produkcji NBC opowiadającej o kulisach tworzenia musicalu poświęconego życiu i karierze Marilyn Monroe, która w moim prywatnym rankingu premier ubiegłego sezonu uplasowała się na drugiej pozycji.

Pamiętam, że po zapowiedziach i pilotowym odcinku spodziewałem się produkcji, która będzie obfitowała w wiele emocjonujących wydarzeń, ciekawych bohaterów i sporo dobrej muzyki. O ile dwa ostatnie założenia zostały zrealizowane, to w pierwszym sezonie zabrakło zaskakujących zwrotów akcji i sporej dawki emocji, które bardziej dało się odczuć dopiero w ostatnim epizodzie. Ciekawi bohaterowie nie dostali od scenarzystów szansy uczestnictwa w interesujących wydarzeniach, co nie pozwoliło w pełni wykorzystać ich potencjału. Z drugiej strony można mieć nadzieję, że zostaną bardziej rozwinięci w kolejnym sezonie.

Dlaczego zatem, mimo powolnej akcji, oceniam ten serial tak wysoko? Głównie ze względu na specyficzny klimat, wyrazistych bohaterów, estetykę wykonania, profesjonalny montaż oraz świetną muzykę, która wpada w ucho i skutecznie uprzyjemnia każdy seans. Od strony wizualnej serial NBC wypada perfekcyjnie i w niczym nie ustępuje kinowym produkcjom. Sceny na Times Square przynoszą na myśl profesjonalne filmowe trailery, a kostiumy i scenografia są dopracowane pod każdym względem. To wszystko razem  znacząco ułatwia mentalne przenosiny do Nowego Jorku i aktywne uczestnictwo w procesie powstawania "Bombshell".


Przedstawione w pierwszym sezonie wątki, choć nie wzbudziły we mnie zbyt wielkich emocji były na tyle dobrze rozpisane, że nie pozwoliły mi się nudzić i każdy odcinek serialu oglądałem z wielką przyjemnością. W nowej serii twórcy zamierzają dokonać wielu drastycznych zmian, których głównym zadaniem ma być ożywienie serialu i skoncentrowanie fabuły wokół przygotowań muzycznego widowiska. Nie jestem pewien, czy ta metamorfoza wyjdzie "Smash" na dobre. Spośród opublikowanych przecieków zmartwiła mnie informacja na temat usunięcia z obsady Briana d'Arcy Jamesa (Frank) i Razy Jaffrey'a (Dave), ponieważ moim zdaniem ich bohaterowie sporo wnosili do fabuły, a wątki z ich udziałem miały spory potencjał na ciekawą kontynuację w drugim sezonie. 

W kolejnych odcinkach zabraknie również Jamiego Cepero (Ellis), którego odejście specjalnie mnie nie martwi, gdyż twórcy oraz aktor stworzyli mało interesującą, a momentami nawet irytującą postać. Z kolei plotką, dotyczącą nadchodzących epizodów "Smash", która bardzo mnie ucieszyła, jest spoiler mówiący o tym, że w drugim sezonie "Bombshell" ma rywalizować z innym musicalem. Myślę, że takie rozwiązanie  może znacznie przysłużyć się serialowi i doprowadzić do wielu interesujących sytuacji. Mam cichą nadzieję, że  za kulisami konkurencyjnej produkcji stanie Jerry - były mąż Eileen.


O ile mam pewne wątpliwości dotyczące fabuły drugiej odsłony "Smash", o tyle jestem pewien, że muzycznie mnie nie zawiedzie. W pierwszym sezonie usłyszałem wiele świetnych utworów, do których teraz bardzo chętnie wracam. Na uwagę zasługuje fakt, że sporo z nich powstało specjalnie na potrzeby serialu. W tym również moja ulubiona kompozycja: "A Thousand and One Nights".

Czekam na drugi sezon i na pewno pozostanę wierny temu serialowi, bo "Smash" to prawdziwa uczta dla zmysłów.

Niżej wrzucam kilka moich ulubionych utworów z serialu:

"A Thousand and One Nights"

"Touch Me"

"History is Made at Night"

Pełną listę kompozycji z pierwszego sezonu "Smash" znajdziecie na angielskiej wikipedii, tutaj.

1 komentarz:

  1. Strasznie niedoceniany serial, NBC ma problem z dramatami, ale w koncu udało im sie wyprodukować coś co można oglądac bez zgrzytów.
    Także pisałem o Smash więc zapraszam tutaj:
    http://seanskrytyczny.blogspot.com/2012/07/smash-miazdzaca-nieprzewidywalnosc-gay.html
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz