Napięcie w Pearson Hardman przed zbliżającym się głosowaniem stale rośnie. Tym razem scenarzyści skupili się na walce Jessici i Daniela o przychylność Louisa, którego głos będzie miał decydujące znaczenie dla przebiegu całej sprawy dotyczącej przejęcia władzy w kancelarii przez jednego z partnerów.
Wątek został rozpisany bardzo dobrze i potrafił utrzymać napięcie. Początkowo zarówno Jessica i Daniel chcieli dać Littowi coś czego od zawsze pragnął. On uczynił go starszym partnerem, a ona dała mu iluzję przyjaźni z Harvey'em. Później jednak doszło do interesujących konfrontacji. Najpierw Louisa z Jessicą, moim zdaniem była to najlepsza scena odcinka, w której kobieta pokazała prawdziwą klasę i sprawiła, że jeszcze bardziej polubiłem tę postać. Zaskoczył mnie z kolei Daniel, który w obliczu znanych Littowi faktów był z nim do bólu szczery, a nie silił się na zmyślanie wydumanych historii.
Ciekawie wypadła również wspólna kolacja Louisa i Harvey'a, podczas której dobry nastrój prysnął niczym bańka mydlana jeszcze przed zamówieniem przystawek. Dostaliśmy zatem kolejny dowód na to, że przyjaźń pomiędzy tą dwójką jest po prostu niemożliwa. Jeśli mowa o Louisie, to należy wspomnieć jeszcze o jego rozmowie z rodzicami przez skype'a. Wyraźnie można było z niej wywnioskować, że państwo Litt nigdy nie wspierali syna i nie wykazywali zbytniego zainteresowania przebiegiem jego zawodowej kariery, dla której tak naprawdę poświęcił swoje życie. Szczególnie zabawnie wypadł moment, kiedy chcieli oni zobaczyć Harvey'a, którego przedstawił im jako swojego najlepszego przyjaciela. Jak dla mnie Louis Litt - zdolny lecz zakompleksiony prawnik nieustannie poszukujący akceptacji ze strony otoczenia, jest niezwykle ciekawą i złożoną postacią. Rzadko w serialach zdarzają się moim zdaniem aż tak wyraziści i świetnie napisani bohaterowie.
W "Asterisk" na uwagę zasługuje również powrót Donny do Pearson Hardman, który choć bardzo mnie ucieszył, to odbył się bez większego szumu, gdyż wszyscy wokół byli zaabsorbowani zbliżającym się głosowaniem lub codziennymi obowiązkami. Rudowłosa asystentka Harvey'a zdążyła jednak bardzo szybko pokazać swoją wartość, gdy poinformowała Jessicę o tym, iż Daniel uczynił Louisa starszym partnerem. Z udziałem Donny podobała mi się również scena, kiedy wróciła za swoje biurko i przepędziła swego tymczasowego zastępcę. Było widać, że kobieta jest w swoim żywiole. A spojrzenie Harvey'a mówiło samo za siebie. Specter nie byłby tym kim jest bez swojej asystentki.
Poza powrotem Donny i próbą nakłonienia Louisa do głosowania po stronie Jessici, Harvey miał tym razem na głowie jeszcze sprawę prezentera telewizyjnego, która może wypadała blado w porównaniu do głównego wątku odcinka, ale skutecznie spełniła swoją rolę - pozwoliła nieco rozładować wyczuwalne napięcie i pokazała, że poza wewnętrznymi konfliktami prawnicy z Pearson Harmand znajdują jeszcze czas na to, by obsługiwać swoich klientów. Co uczyniło ich pracę znacznie bardziej wiarygodną.
W epizodzie na uwagę zasługują także sceny z udziałem Rachel i Mike'a, które jak dla mnie były najmniej interesujące. Rachel udało się spełnić swoje wielkie marzenie i zdać test na prawniczkę, a Mike'owi zmarła babcia. Ta smutna (również i dla mnie, bo nawet polubiłem tę starszą panią) informacja stanowiła moim zdaniem dość słaby i nieco wymuszony cliffhanger przed letnim finałem oraz pretekst do tego, by znów pchnąć Rachel w ramiona Mike'a.
Podsumowując, "Asterisk" wypadł świetnie i skutecznie podniósł poziom napięcia, które w "Suits" było wyczuwalne już od kilku tygodni. Czekam zatem z niecierpliwością na decydujące starcie w następnym odcinku.
Póki co wrzucam jego zapowiedź:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dodaj komentarz