Cóż mogę powiedzieć o ostatnim odcinku „Gotowych na wszystko”. Chyba nie wiele dobrego. Był to chyba najsłabszy odcinek w tym sezonie. Co przemawia na niekorzyść epizodu to fakt, że było bardzo mało zabawnych sytuacji.
Wydaje mi się, że scenarzyści słabo wykorzystali potencjał drzemiący w wątku balującej Bree. Co prawda początkowe sceny z jej udziałem były śmieszne, ale rozmowa z pastorem i manifestacja nowej postawy podczas kiermaszu wypieków. Jeśli miały być dramatyczne, to słabo wyszły. Wydaje mi się, że ten motyw można było dużo bardziej wyeksploatować. Historię niewydolności nerek Susan (którą tak na marginesie uważam za najgłupszy obok zamiany dzieci wątek w całej historii serialu) potrafili ciągnąć pół zeszłego sezonu. Dlaczego więc rozrywkową Bree tak bardzo ograniczyli zbyt pospiesznym wprowadzaniem dramatyzmu. Nie porzucam jednak do końca nadziei, gdyż ruda desperatka nie porzuciła jeszcze swej postawy. Zatem liczę na zabawne sceny z jej udziałem w kolejnym odcinku.
Historia wdowy po Alejandrze też bardzo szybko została rozwiązana. Mogli coś z tym pokombinować i dłużej potrzymać nas w niepewności. Może właśnie zbyt mała dawka zabawnej Gaby tak negatywnie wpływa na mój odbiór tego epizodu.
Wątek Lynette też oceniam średnio. Niby pomysł fajny, ale wykonanie słabe. I scena gdy Lynette rzuca do Renee swoimi akcentami – beznadziejna. Nienawidzę tego typu motywów. To miało być śmieszne?
Paradoksalnie najbardziej w tym epizodzie podobał mi się wątek Renee. Jej rozmowa z Benem to jedyny moment, który jakoś mnie poruszył podczas tych czterdziestu minut. A jej nowa fryzurka bezbłędna.
Postaci Susan nawet nie będę opisywał, bo nie miała żadnego znaczącego wątku i to też oceniam na plus. Nie dostała nawet migawki na końcu odcinka.
Podsumowując, zaskakująco słaby odcinek, głównie za sprawą małej dawki humoru, za który właśnie kocham ten serial. Kierowany sympatią do gospodyń z Wisteria Lane zawyżam lekko swą ocenę i daję 6/10.
A mnie odcinek się podobał:) Bree jeszcze nie zakończyła swoich ekscesów, nie posłuchała przynudzającego pastora i nic sobie nie robi z opinii sąsiadów, więc wątek się nie kończy:)
OdpowiedzUsuń