Jubileusz Webbera – Grey’s Anatomy 8x12

W ostatnim odcinku „Grey’s Anatomy” znów mieliśmy okazję zobaczyć Adele, której stan zdrowia pogarsza się. Lubię Lorettę Devine i jej postać. Wątek też całkiem przyjemny. Pewnie jeszcze  nie raz jej choroba przyczyni się do zamieszania w serialu.

Urodziny Zoli, to chyba najmniej ciekawy element w całym epizodzie. Jakoś Mer i Der w roli szczęśliwych rodziców mi nie pasują. Dobrze, że Karev, Keppner i Avery się wyprowadzają, bo dziwnie, żeby mieszkali tak wszyscy na kupie. Zastanawia mnie tylko sprawa domu, który Derek buduje już czwarty rok. Coś słabo mu to idzie.

Co do pacjentów pojawiających się w odcinku, to historia chłopca z guzem mózgu była bardzo ciekawa i wzruszająca, a wątek sióstr i przeszczepu wątroby, całkiem zabawny.

Sielanka Arizony, Callie i Marka trochę mnie denerwuje. Bardzo lubię te postaci, ale w tym sezonie nie mają interesujących wątków. Ale w sumie może to i sprawiedliwe, w końcu ostatni sezon należał do nich.

Tak jak przypuszczałem śmierć Henry’ego bardzo zbliżyła Chiristinę i Teddy. Z kolei negatywnie odbiła się na małżeństwie Yang. Jednak nie myślałem, że twórcy wrócą jeszcze do sprawy aborcji. Świetnie, że to zrobili. Zakończenie odcinka mocne i jak najbardziej na plus. Odcinek oceniam 8/10. Oby jak najmniej Bailey.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dodaj komentarz