Pośmiertne urodziny: The Vampire Diaries 3x11 - recenzja

Ostatni odcinek „The Vampire Diaries” pt. „Our Town” przyniósł ze sobą więcej pytań niż odpowiedzi. Było trochę nostalgicznie (uwypuklono przemiany jakie zaszły w dwóch głównych bohaterkach od momentu rozpoczęcia całej historii), a momentami również emocjonująco. Pożegnaliśmy też jednego z bohaterów, choć nie wiadomo na jak długo. A oto kilka moich obserwacji.

To przekomarzanie Stefana z Klausem już mnie trochę denerwuje. Zabicie Mindy przez Stefana i bierność Klausa – strasznie naciągane. Choć i tak wolę złego Stefana, niż tego nudziarza z poprzednich sezonów.

Fajny pomysł z urodzinami – pogrzebem Caroline. Widać, że potrzebowała zamknięcia dawnego etapu swojego życia, które przecież uległo diametralnej zmianie po tym, jak została wampirem. Ciekawi mnie też co dalej z nią będzie, po tym jak wypiła krew Klausa. Czy teraz jest hybrydą? Bo nie wiem jak interpretować tę bransoletkę, którą dostała od niego w prezencie. Łańcuch symbolizujący niewolę, czy dowód jakiegoś rodzącego się uczucia?

Wracając do Stefana, to chyba w tym odcinku podobał mi się najbardziej od początku trwania serialu. Zwłaszcza podczas sceny, gdy jechał z Eleną samochodem. Dobre wrażanie zrobił też na mnie jego tekst, że nie obchodzi go już co Elena o nim myśli. Chociaż pewnie okaże się, że chciał ją chronić przed sobą i wcale tak nie uważał - oby nie. Mam nadzieję, że Jeremy wkrótce wróci, bo lubię tę postać. Szkoda, że wątek z duchami już się zakończył.

Rozmowa  Matta z Eleną na moście wypadła dość ciekawie i chyba nawet trochę wzruszająco. Bohaterka sama stwierdza jak bardzo zmieniła się od początku akcji serialu. Moim zdaniem na lepsze. Lubię tę zdecydowaną Elenę, która nie jest już zagubioną sierotką i potrafi walczyć o swoje. Ciekawe czy wreszcie będzie z Damonem. Mam nadzieję, że tak, bo Stefan moim zdaniem do niej nie pasuje. Sama zresztą powiedziała, że jest dziewczyną, która zakochuje się w wampirach (liczba mnoga).

Końcowa scena Damona z mamą Caroline nawet ciekawa. Zastanawia mnie kto jest mordercą. Obstawiam nową panią doktor. Epizod oceniam na 8/10. Mile spędzone 40 minut w trakcie zasłużonego weekendu i kilka pytań, na które odpowiedzi chętnie poznam, śledząc kolejne odcinki.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2 komentarze:

  1. Zgadzam się. Stefek się rozkręcił - to plus, bo te flaczki z olejem już naprawdę wywoływały torsje. Denerwuje mnie jedynie wspomniana przez Ciebie bierność Klausa. Sezon wcześniej wszyscy trzęśli gaciami, tudzież czym innym, na samą myśl o nim. Tymczasem, Klausik mięknie na widok Caroline, płacze, jak go tatuś opieprza. Niemała niekonsekwencja w kreacji postaci, ale cóż. Ciepłe kluchy przechodzą ze Stefana na Klausa. Mimo wszystko, lubię serial, bo akcja się w nim fajnie, sprawnie toczy, cliffhangery są mocne i Damon ma obłędne oczy ;)

    Queen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, się zgadzam. Widocznie ciepłe kluchy muszą napędzać fabułę serialu, a postać Klausa zupełnie nie została wykorzystana. Wprowadzili go chyba tylko, żeby zareklamować 3 sezon nowym kolesiem ;)

      Usuń

Dodaj komentarz