Pełnia - One Tree Hill 9x05

Po ostatnim odcinku „One Tree Hill” muszę stwierdzić, że moja niechęć do Claya jeszcze bardziej wzrosła. Jego rozmowy z terapeutą i tym chłopcem to jakaś porażka. Mógłby już do końca serialu siedzieć w tym zakładzie i nie pokazywać się na ekranie. Dobrze, że przynajmniej podarowali sobie Moutha.

Wątek Juliana i Davisa jeszcze w miarę znośny. Nic dziwnego, że facet boi się o synów i robi sobie wyrzuty. Co do jego żony, to nie dziwię się Brooke, że tak ostro zareagowała na kartkę za wycieraczką samochodu, bo to już było przegięcie ze strony Tary. W ogóle mam dziwne przeczucie, że ma ona trochę nierówno pod sufitem. Czyżby kolejna psychiczna w serialu? Tree Hill zdaje się przyciągać osoby z zaburzeniami osobowości.

Trochę żal było mi Chase’a. Brak szczęścia w miłości i totalna olewka ze strony Chuck’a. Widać, że biedak bardzo zaangażował się w relację z chłopcem.

Na koniec jeszcze wątek Haley. Nie dziwi, że jest nieufna w stosunku do Dana. Swoją drogą ciekawe, kto porwał Nathana. Mam dziwne przeczucie, że to właśnie „grandpa” Dan uratuje syna. Może nawet dzięki temu uzyska przebaczenie, o które zabiega już tyle lat. Odcinek nie był zły, w sam raz na niedzielny poranek. Daję 7/10.

Zapowiedź kolejnego odcinka, który będzie nosił tytuł” „Catastrophe and The Cure”.

3 komentarze:

  1. widze,ze nie tylko ja nie znosze claya. masz racje z tym zakladem-niech on z neigo nie wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, a mógłbyś napisać co w ogóle uważasz o 9 sezonie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewiąty sezon moim zdaniem nie wypadł, aż tak źle i spełnił moje oczekiwania, które jednak były dość niskie. Najbardziej podobał mi się w nim zaskakujący początek (rozwiązanie poszczególnych wątków już niekoniecznie) oraz samo zakończenie. Jakoś nie zabrakło mi w nim Lucasa i Peyton, których brak znacznie bardziej odczułem podczas ślubu Brooke.

    Postaram się wkrótce napisać post podsumowujący OTH jako całość :)

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz