Po dwunastu odcinkach serialu stacji ABC Family pt.
„Switched at Birth” mogę śmiało stwierdzić, że coraz bardziej wkręca mnie ta
produkcja. Jednym zdaniem – serial opowiada o dwóch dziewczynach, które zostały
zamienione tuż po urodzeniu. Pierwsza z nich została wychowana przez zamożne
małżeństwo, a druga, która jest również głucha, przez ubogą matkę.
Pomysł bardzo ciekawy i oryginalny. Realizacja też wypada bardzo dobrze. Nie jest to może ambitna produkcja, ale na pewno jedna z lepszych obyczajówek. Serial ten uważam np. lepszy niż „Parenhood”, które w trzecim sezonie zaczęło bardzo przynudzać i jakoś nie potrafię przez nie przebrnąć.
Pomysł bardzo ciekawy i oryginalny. Realizacja też wypada bardzo dobrze. Nie jest to może ambitna produkcja, ale na pewno jedna z lepszych obyczajówek. Serial ten uważam np. lepszy niż „Parenhood”, które w trzecim sezonie zaczęło bardzo przynudzać i jakoś nie potrafię przez nie przebrnąć.
Wracając do „Switched at Birth”, to muszę pochwalić
scenarzystów za to, że umiejętnie wykorzystują potencjał całej sytuacji. Relacje
między dwiema rodzinami, które przypadek połączył ze sobą, nie są do końca
określone. Cały czas coś się zmienia.
Widać, że główne bohaterki nie potrafią do końca się w tym wszystkim odnaleźć. Cieszy również fakt, że Daphne i Bay nie zostały od razu najlepszymi przyjaciółkami. To właśnie relacja między nimi, tak naprawdę tworzy ten serial. Dobrze, że nie mają zbyt wielu scen razem, bo dzięki temu twórcy mogą długo budować napięcie. Mam wrażenie, że póki siostry będą rywalizowały, czy to o chłopaka, czy względy rodziców, akcja będzie ciekawie się rozwijała. Wiem niestety, że moment pojednania musi nadejść, lecz mam nadzieję, że nie nastąpi to zbyt szybko.
Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w „One Tree Hill”, które było znacznie bardziej interesujące, gdy Lucas i Nathan nie dogadywali się ze sobą. Niestety scenarzyści zbyt szybko zaserwowali widzom sielankę. Mam nadzieję, że w „Switched at Birth” nie nastąpi to równie szybko.
Z pozostałych postaci na plus oceniam również Reginę, Emmeta i Toby’ego. Małżeństwo Kennishów jest mi obojętne, a Melody trochę irytuje. Ogólnie bardzo przyjemny serial. Polecam każdemu miłośnikowi lekkich obyczajówek. Cieszy mnie również dobra oglądalność serialu. Mam nadzieję, że parę sezonów pociągnie. Moja produkcja nr 2 spośród seriali ABC Family, zaraz po „Make It or Break It”.
Widać, że główne bohaterki nie potrafią do końca się w tym wszystkim odnaleźć. Cieszy również fakt, że Daphne i Bay nie zostały od razu najlepszymi przyjaciółkami. To właśnie relacja między nimi, tak naprawdę tworzy ten serial. Dobrze, że nie mają zbyt wielu scen razem, bo dzięki temu twórcy mogą długo budować napięcie. Mam wrażenie, że póki siostry będą rywalizowały, czy to o chłopaka, czy względy rodziców, akcja będzie ciekawie się rozwijała. Wiem niestety, że moment pojednania musi nadejść, lecz mam nadzieję, że nie nastąpi to zbyt szybko.
Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w „One Tree Hill”, które było znacznie bardziej interesujące, gdy Lucas i Nathan nie dogadywali się ze sobą. Niestety scenarzyści zbyt szybko zaserwowali widzom sielankę. Mam nadzieję, że w „Switched at Birth” nie nastąpi to równie szybko.
Z pozostałych postaci na plus oceniam również Reginę, Emmeta i Toby’ego. Małżeństwo Kennishów jest mi obojętne, a Melody trochę irytuje. Ogólnie bardzo przyjemny serial. Polecam każdemu miłośnikowi lekkich obyczajówek. Cieszy mnie również dobra oglądalność serialu. Mam nadzieję, że parę sezonów pociągnie. Moja produkcja nr 2 spośród seriali ABC Family, zaraz po „Make It or Break It”.
ciekawy bloh widzę
OdpowiedzUsuń