„Dengerous Liasons”, taki właśnie tytuł nosi ostatni epizod „The
Vampire Diaries”, którego akcja skupiała się wokół przyjęcia urządzonego przez
Esther w rezydencji Mikaelsonów. Dowiadujemy się, że planuje ona zabić swoje dzieci. Przyznam szczerze,
że ten pomysł zaskoczył mnie na plus. W ogóle bal był fajnym pretekstem, aby
pokazać jakie tytułowe niebezpieczne związki zaczynają się tworzyć pomiędzy
poszczególnymi bohaterami serialu. Martwi niestety fakt, że wyszło to trochę
jak w brazylijskiej telenoweli. Klaus zakochuje się w Caroline i co gorsza Rebekah
zaczyna czuć miętę do Matta. Rodzeństwo pierwotnych coraz bardziej traci w
moich oczach. Na plus jeszcze Elijah i Kol, którego postać mam nadzieję zostanie
bardziej rozwinięta i wprowadzi trochę zamieszania.
Co do głównego trójkąta miłosnego, to wyraźnie widać, że Elenę dalej ciągnie do Stefana.Nie jest to jakoś szczególnie zaskakujące, ale trochę mnie smuci. Gadka Stefana o strachu przed bólem zupełnie bez sensu. Wcześniej tak się dla niej poświęcał, a teraz nie jest w stanie dać temu uczuciu szansy? Bo boi się, że będzie cierpiał? Straszna niekonsekwencja ze strony scenarzystów. Chyba, że to ja czegoś nie rozumiem?
Ostatnia scena z dużym plusem. Fajnie jakby wynikło z tego
coś więcej, a nie jednorazowa przygoda. Ogólnie odcinek dużo bardziej podobał mi
się od poprzedniego, ale ten serial nie zmierza chyba w dobrym kierunku, choć
pewnie i tak będę oglądał. Za odcinek daję 6/10, mam nadzieję, że wymyślą coś
ciekawego.
Dla ciekawych zapowiedź kolejnego odcinka, która moim zdaniem prezentuje się całkiem nieźle.
Dla ciekawych zapowiedź kolejnego odcinka, która moim zdaniem prezentuje się całkiem nieźle.
Moim zdaniem Elenę to powinni spalić lub zjeść. Jej zachowanie jest wprost nie do wytrzymania. Te jej ciągłe wahania, pretensje do całego świata o byle co, itd.- to się już robi nudne. Według mnie po tym odcinku jest najbardziej irytującą postacią.
OdpowiedzUsuńChoć serial darzę jako taką sympatią i wyczekuję każdego odcinka i choć wiem, że Elena martwa = koniec serialu, to muszę się zgodzić z komentarzem poniżej/powyżej. Ta dziewczyna jest tak irytująca, że mam jej już po dziurki w nosie. Szkoda, że Rebekah jej nie pogryzła i nie spaliła ciała :P. Podoba mi się połączenie Klausa i Caroline, może wreszcie z Klausa wyjdzie "człowieczeństwo". I mam przeczucie, że Caroline tak się opiera, ale jako że jest zmienna jak chorągiewka, to wybierze hybrydę z niebiańskim brytyjskim akcentem. Elijah chyba lubię najbardziej ze wszystkich pierwotnych :). Ciekawe co to będzie.
OdpowiedzUsuńA mnie jakoś Elena nie irytuje w ogóle, za to Klausa nie potrafię już znieść. Co do Elijah, to zgadzam się,najciekawsza postać z całej rodzinki :)
OdpowiedzUsuńi tu znowu pewnie w grę wchodzi kobiecy punkt widzenia :). Mnie natomiast dziwi jak Elena - bez rodziców, praktycznie prawnego opiekuna, bez pracy utrzymuje się bez problemów, opłaca rachunki i stać ją jeszcze na piękne balowe suknie :). Ot taki mały przytyk :P.
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze mieszka sobie z nauczycielem ;D to jest prawie tak nierealne jak te wampirki ;]
OdpowiedzUsuńElena jest nudna jak flaki z olejem, centrum wszechświata, miłość wszystkich albo większości męskich bohaterów..Mogliby ja uśmiercić..
OdpowiedzUsuńDamon też nagle grzeczny chłopczyk bo kocha Elenę..
Dla mnie serial dużo stracił na atrakcyjności. Nie porywa jak pierwszy sezon, za dużo tu dziwactw jest wymyślonych (duchy wampirów - wtf?!) jakaś pierwotna rodzina...dżizas! Sztuczne przedłużanie które przekłada się na komercję. Za dużo tych produkcji o wampirach jak dla mnie.