Biznesowe rozgrywki - House of Lies

Dziś parę słów o najnowszym debiutancie stacji Showtime, który liczy sobie dopiero pięć odcinków. Obecnie jestem po seansie  trzech z nich.

„House of Lies” lubię za zabawne postaci i specyficzny humor, który co prawda nie jest może jakoś szczególnie ambitny ale do mnie trafia. Poza tym lubię opowieści o ludziach biznesu, a ta jeszcze dodatkowo jest opowiedziana w przyjemny sposób.

Podoba mi się również narracja Marty’ego. Gdzieś, ktoś napisał, że zatrzymywanie akcji i wyjaśnienia głównego bohatera, to traktowanie widza jak idioty. Zupełnie się z tym twierdzeniem nie zgadzam. Wręcz przeciwnie bardzo lubię te przerywniki pełne ironicznych komentarzy i dosadnych podsumowań. Uważam, że taki sposób organizacji scen dodaje produkcji uroku.

Wracając do pierwszego plusa serialu, czyli bohaterów, to polubiłem każdego z nich. Marty to typowy cynik, który potrafi manipulować ludźmi i ma świadomość własnych słabości, lecz z przyjemnością im ulega.

Jego podwładni Clyde i Doug są świetni. Tak nieporadni w sprawach damsko-męskich. Napaleni marzyciele, sceny z ich udziałem wypadają świetnie. 

Ich partnerka – Jeannie tez wypadła świetnie. To właśnie ze względu na Kristen Bell tak ochoczo zabrałem się za ten serial i było warto. Postać którą stworzyła, po trzech odcinkach oceniam jako zimną i niedostępną na zewnątrz ale wrażliwą w środku, która umiejętnie dostosowała się do reguł gry panujących w biznesie. 

Ojciec i syn Marty’ego też jak najbardziej na plus. Justin z „Ugly Betty” chowa się przy Roscoe, którego płeć w pierwszej scenie ciężko było mi określić. Serial oceniam bardzo dobrze, jednak nie zaskoczył mnie jakoś szczególnie, ale w zupełności spełnił pokładane w nim oczekiwania.

1 komentarz:

  1. Ja z kolei nie lubię seriali o biznesie, ale ten spodobał mi się od razu;) a to głównie ze względu na humor erotyczny;) i to właśnie moim zdaniem jest główny plus tego serialu. Początkowa scena z udziałem syna Marty'ego mega,też nie mogłam dość do tego,czy to chłopak, czy dziewczyna;)

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz