Medalion – The Secret Circle 1x13

„Medallion”, taki właśnie tytuł nosi trzynasty odcinek „The Secret Sircle”. Nawiązuje on do medalionu, Johna Blackwella, który ma ochronić członków kręgu przed łowcami czarownic. W dużej mierze epizod opierał się na działaniach Cassie i Jake’a, chcących tytułowego medalionu w wykorzystać magiczny przedmiot w celu ochrony kręgu. Adamowi oczywiście nie podobał się ten pomysł.

Scenarzyści szykują nam pięciokąt miłosny, w którym uczestniczy każdy z członków kręgu oprócz Melissy, której postać moim zdaniem jest w moim odczuciu nijaka, choć po tym odcinku mam nadzieję, że się rozkręci (nałóg itp.). Co do pozostałych postaci to Adam bardzo mnie irytuje z tą swoją wiecznie posępną miną. Diana całkiem fajna a Faye to chyba moja ulubiona postać. Charles też na plus, ale w tym epizodzie nie było go zbyt dużo.Widać, że zależy mu na Dawn. Reszta postaci jak do tej pory jest u mnie na lekkim plusiku, ale jakoś szczególnie nie mają dla mnie znaczenia.
Wracając do omawianego epizodu, bardzo spodobała mi się mi się postawa Diany. Jednak samo przyjęcie urodzinowe moim zdaniem wypadło strasznie sztywno.

Akcja z Lucy też była całkiem interesująco przedstawiona. Na początku byłem przekonany, że ta postać ma dobre intencje. Fajnie zatem, że serial potrafi zaskoczyć. Najbardziej podobała mi się scena starcia z kręgu z Lucy w lesie. Britt świetnie tutaj zagrała.

W epizodzie można było również zaobserwować, że Jake’owi zależy na Cassie, a Faye  traktuje jedynie  jako nagrodę pocieszenia, na co wskazuje ostatnia scena z ich udziałem. Z kolei Cassie na pewno skupi się teraz na poszukiwaniach ojca. Wydaje mi się, że odnalezienie Johna jest dla niej ważniejsze niż bezpieczeństwo kręgu.

Mimo, iż ten serial jakoś szczególnie mnie nie porywa, to jest całkiem przyjemny i moim zdaniem lżejszy, niż „The Vampire Diaries”. Odcinek oceniam na 7/10.

2 komentarze:

  1. O, nie wiedziałam, że ich też oglądasz :). Wiesz VD też na początku było lekkie i zapowiadało się na sześćdziesięciokąty (XD) miłosne, a potem się robiło coraz ciężej i ciężej. Ponieważ autorką przygód tych czarownic i czarowników jest ta sama kobitka, która napisła VD to sądzę, że niestety ale tu też się wszystko pomiesza :p. Mi osobiście coraz bardziej podoba się mroczna Cassie, za Dianą nie przepadam - jakoś nie potrafi mnie do siebie przekonać, Adam to takie nijakie stworzonko, Jake - chorągiewka na wietrze, Faye - mogłaby się zdecydować, którego faceta chce, choć ja ją zawsze będę kojarzyć ze słodką syrenką ;). Ja mam nadzieję tylko,że serial nie przerodzi się w Beverly Hills 90210 w wersji dla fanów Pottera.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie VD nigdy nie były tak lekkim serialem jak SC, ale na pewno Wampiry są lepsze, już chociażby aktorstwo stoi dużo wyżej, jednak na VD muszę mieć chyba trochę więcej siły, a SC nie wymaga ode mnie w ogóle energii, bo jest płytsze, co czasem jest dobre (czyt. w tygodniu po pracy). Moim zdaniem Williamson, który robi oba seriale wziął za dużo na siebie i dlatego jest spadek formy VD w tym sezonie. Podobnie było ze Schwartzem The O.C. - super, a Chuck i Gossip Girl znacznie słabiej. Pani Rimes od Grey'sów też nie zawsze daje radę. Tak mi się wydaje, że to po części z tego wynika, ale czego się nie robi dla kasy, i tak będziemy oglądać :D

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz