Dziś postanowiłem ruszyć z kolejnym cyklem postów, w którym będę opisywał lubiane przeze mnie produkcje, z którymi jednak nie jestem na bieżąco. Będą to głównie komedie i procedurale, bo w oglądaniu tych seriali zdarzają mi się często długie, nawet roczne, przerwy. Na pierwszy ogień postanowiłem wziąć "White Collar" od USA Network.
DALEJ MOŻLIWE DROBNE SPOILERY
DALEJ MOŻLIWE DROBNE SPOILERY
Za co lubię ten serial? Jest tego całkiem sporo. Na pierwszym miejscu postawiłbym chyba lekkość narracji, której moim zdaniem wielu kryminalnym proceduralom brakuje. Przed seansem każdego odcinka wiem, że przez następne czterdzieści minut będę kompletnie zrelaksowany i że ani razu nie zdarzy mi się ziewnąć czy odpłynąć myślami gdzie indziej. Co najbardziej przyciąga moją uwagę? Ciekawe sprawy, szybkie tempo akcji i przede wszystkich charyzmatyczni bohaterowie, między którymi czuć silną chemię.
Na pierwszy plan wysuwają się oczywiście Neal Caffrey i Peter Burke. Pierwszy jest zawodowym złodziejem, który pomaga temu drugiemu w rozwiązywaniu spraw kryminalnych i wykonywaniu obowiązków agenta FBI. Relacja łącząca obu mężczyzn bardzo szybko przeradza się w przyjaźń, która jednak początkowo musi borykać się z brakiem wzajemnego zaufania. Sceny z udziałem tej dwójki obfitują w zabawne dialogi i w ciekawy sposób pokazują jak ewoluuje ich wzajemna relacja, która bez wątpienia jest najmocniejszym punktem serialu.
W "White Collar" na uwagę zasługuje również przyjaciel Neala - Mozzie, który ma dość specyficzny sposób bycia i skutecznie skrywa wrodzony spryt pod płaszczykiem niezdarności. To właśnie ten bohater jak do tej pory zaskakiwał mnie najbardziej. Spośród serialowej ekipy bardzo polubiłem również Elizabeth - żonę Petera, która tworzy z mężem naprawdę zgrany i sympatyczny duet, jednak w moim odczuciu dostaje od twórców zbyt mało czasu ekranowego. Do gustu przypadła mi również Sara, której pojawienie się w drugim sezonie wniosło do serialu sporo nowej energii i w dość dużym stopniu zaabsorbowało Neala.
Poza charakterystycznymi postaciami, ogromną zaletę produkcji stanowią również sprawy związane często z kradzieżą wartościowych dzieł sztuki oraz sprawny sposób prowadzenia tych proceduralnych wątków i przeplatania ich z innymi, znacznie bardziej rozbudowanymi historiami, które skutecznie potrafią podsycić moją ciekawość i dają wrażenie większej ciągłości fabularnej.
Podsumowując, lubię "White Collar" za całokształt, na który składa się ciekawa i lekka narracja, sympatyczni bohaterowie oraz spora dawka humoru. Po "Suits" jest to jak dla mnie najlepszy serial emitowany obecnie przez USA Network.
Też lubię White Collar, ale w połowie S04 serial strasznie mi się znudził. Ostatnio brak polotu, sprawy jakby nudniejsze i brakuje jeszcze tajemnicy z skarbami w tle. Sezon pewnie dokończę, ale to pewnie będą ostatnie odcinki z tym seriale, przynajmniej na dłuższy czas
OdpowiedzUsuńJa dopiero jestem na początku 3. sezonu, więc zobaczymy jak będzie dalej, ale zgadzam się od tego serialu można sobie spokojnie zrobić dłuższą przerwę, zwłaszcza przerywając w środku sezonu, bo końcówki jak na razie trzymały w napięciu.
UsuńKońcówki tak, ale środek czwartej serii jest już tragiczny. Od pewnego czasu staram się nie nabierać na tanie cliffhangery na końcu sezonu tylko oceniać całą serię i na tej podstawie decydować czy oglądać dalej czy zrezygnować. Lepiej na tym wychodzę :)
OdpowiedzUsuń