Tak gotują Polacy? - MasterChef


Wczoraj stacja TVN wyemitowała finał pierwszego sezonu programu "MasterChef", który przez polską widownię został przyjęty dość ochoczo. Mnie również program przypadł do gustu i z dużym zaciekawieniem śledziłem losy uczestników produkcji. O amerykańskiej wersji tylko słyszałem, lecz jako przeciwnik Gordona Ramsey'a nigdy nie skusiłem się, by ją obejrzeć. Z czego teraz pozostaje mi się jedynie cieszyć. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu braku inwencji realizatorów polskiej edycji.

Niestety, wykupując zagraniczne formaty, polskie stacje rzadko decydują się dodać coś od siebie (co szczególnie smuci w przypadku seriali, wspomnieć można chociażby niedawne "Reguły gry"), a w przypadku tego programu aż się prosi o zmiany. Na myśli mam tutaj przede wszystkim kuchnię, która z polskim gotowaniem miała bardzo mało wspólnego. Po odcinku z Joe Bastianich'em zdecydowałem się bowiem dać szansę amerykańskiej odsłonie "MasterChefa", jednak już w początkowej zapowiedzi zobaczyłem, że wszystkie zadania są mi dobrze znane i nie miałem ochoty oglądać drugi raz tego samego. Szkoda, że nasza wersja programu w tak małym stopniu czerpała z polskiej kuchni. Bigos i modra kapusta w finale to zdecydowanie za mało. Niestety okazuje się, że hiszpańskie i włoskie dania, czy nawet hamburger są bardziej pożądane w renomowanej restauracji, niż regionalne specjały ziemi polskiej, z którymi bardzo chętnie bym się zapoznał. Mam nadzieję, że w drugiej edycji twórcy zadbają o większą równowagę w programowym menu, które będzie obfitowało w więcej rodzimych i bardziej osiągalnych dla przeciętnego widza dań. Czy dobra kuchnia naprawdę musi być aż tak skomplikowana?

Kolejnym ważnym, o ile nie najistotniejszym elementem widowiska byli jurorzy, którzy moim zdaniem nie do końca się sprawdzili. Nie ulega wątpliwości, że najlepiej spośród trójki ekspertów prezentował się Michel Moran, wprowadzający do programu sporo humoru i pozytywnej energii, której zabrakło jego koleżankom po fachu. Szczególnie negatywnym zaskoczeniem była dla mnie niesforna w "Kuchennych rewolucjach" Magda Gessler. Twórcy programu postanowili wystawić ją na piedestał, zapominając o jej bardziej ludzkich i spontanicznych zachowaniach, w których tak naprawdę tkwi siła kulinarnego show restauratorki. Oglądając wczorajszy odcinek odniosłem również dziwne wrażenie, że to właśnie Magda Gessler miała decydujący głos w sprawie wyłonienia zwycięzcy.


Sporą rolę w programie odgrywali także uczestnicy, którzy w produkcjach typu talent show często znajdują się w cieniu jurorów. Tutaj czternastka kucharzy została dość silnie wyeksponowana, co pewnie by mnie ucieszyło, gdyby nie fakt, że wielu uczestników dosyć mocno działało mi na nerwy. Często zdarzało się również tak, że gdy najmniej lubiana przeze mnie osoba opuszczała program, natychmiast ktoś inny z powodzeniem zajmował jej miejsce. Nie oceniam jednak tych ludzi, gdyż zwyczajnie ich nie znam, a telewizja zawsze przekazuje wypaczony obraz rzeczywistości. Wspomnę tylko, że najbardziej sympatyczny spośród wszystkich uczestników wydał mi się Janek, a najmniej Magda. Jeśli chodzi o wynik finałowego odcinka, to niezbyt mnie on cieszy, lecz nie miałem okazji próbować dań uczestników, więc nie mam zdania na temat jego sprawiedliwości. W sieci natknąłem się jednak na sporo komentarzy odnośnie przygotowywanych w programie potraw, co śmieszy mnie i smuci zarazem, ale niestety nie szokuje ;)

Książki zwyciężczyni na pewno nie kupię, gdyż wątpię, by miały się w niej znaleźć przepisy na miarę moich kulinarnych umiejętności i finansowych możliwości. Drugą edycję natomiast chętnie zobaczę i mam nadzieję, że zaskoczy mnie ona kilkoma pozytywnymi zmianami.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

5 komentarzy:

  1. Po pierwsze - jacy polacy? Jedna z Włoch, druga z Niemiec, kolejny z Włoch, Idir to nie wiem skąd, więc tak naprawdę skąd chcesz mieć polską kuchnię skoro spora część uczestników jej po prostu nie zna? Rzeczywiście większość fajnych osób, które mogły coś wnieść do tego programu odpadła, choćby i Janek, ale i tak gratulacje, że doszedł tak daleko. Natomiast finał - powinien wyglądać zupełnie inaczej. Odpadły osoby, które rzeczywiście coś prezentowały, wygrywały pojedyncze konkurencje, a wygrała Barbara, która nigdy niczym nie zachwyciła i nigdy nie wygrała samodzielnego zadania. Zawsze jakimś cudem się prześlizgiwała - może taktyka, może jej dania były jednak tak zachwycające? Ciężko powiedzieć, ale patrząc na całokształt nie zasłużyła na tą wygraną. Co do jury - zgadzam się w 100% - Michel jest najlepszy, a jego "Oddaj fartucha" już przeszło do historii ;). Nie rozumiem tylko niechęci do Gordona Ramseya. Taki fajny gościu :D. I szczerze takiego jurora co potrafi zbesztać w polskim MAsterChefie brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja obiecałeś, napisałeś za co Ci bardzo dziękuje. Muszę się z Tobą zgodzić jeśli chodzi o potrawy gotowane w programie. Co do jury to do Magdy zgadzam się z Tobą ale dla mnie najlepszym sędzią była Ania. Michel dla mnie w niektórych momentach szpanował, natomiast panna Starmach potrafiła zarówno pochwalić jak i krytykować. Co do wygranej to nie zgadzam się z wyborem sędziów, Basia od samego początku była faworyzowana przez Magdę (mówi się, że są znajomymi). Po degustacji było wiadome, że na pewno nie wygra Miłosz, każdy stawiał na Kingę. Basia w każdym odcinku nie wyróżniała się zbytnio bardziej robiła za tło za to Kinga wygrywała zadania indywidualne. Co do pozostałych uczestników to na uwagę zasługuje Janek, Michał i Ola, która zrezygnowała i moim zdaniem powinna zgłosić się do drugiej edycji gdzie będzie główną kandydatką do wygranej.
    Polecam Ci do obejrzenia australijskiej edycji MasterChef'a ale przede wszystkim australijskiej edycji MasterChef- Juniorzy. Te dzieciaki są wspaniałe, oglądam ich zmagania z całą rodziną.
    P.S. Czekam na recenzję Revenge!

    OdpowiedzUsuń
  3. Też oglądałam program. Mnie najbardziej nie podobało się to, że jednak oni mieli wciąż za mało czasu na gotowanie. Niektóre osoby odpadały, bo im nie starczało czasu na ich dania (wybierali bardziej skomplikowane rzeczy). Szkoda, że np nie było konkurencji z ciastami, albo zupą. Najciekawsze dla mnie były konkurencje, które eliminowały zawodników z grup. Świetny odcinek ze składnikami bigosu (wtedy było widać, kto jakie posiada wyczucie smaku!), z poziomem wysmażenia setka, nawet rozbijanie jajek. Konkurencje z masowym gotowaniem i wybieraniem lepszej grupy moim zdaniem nie wnosiły nic nowego (ktoś słaby przechodził dalej, bo znalazł się w grupie osób dobrych).

    OdpowiedzUsuń
  4. @Magri - masz rację odnośnie uczestników, co nie zmienia faktu, że to jednak Polacy i polski program, więc nasza kuchnia byłaby jak najbardziej na miejscu. No a do Gordona jakoś nie umiem się przekonać po kilku odcinkach "Hell's Kitchen", jak dla mnie za dużo chamstwa na potrzeby show, choć muszę przyznać, że w pierwszym odcinku "MasterCher'a" to Bastianich wypadł znacznie groźniej.

    @Yoanna - słuszna uwaga z tymi konkurencjami ale w sumie i tak na każdego prędzej czy później musiał przyjść czas i tylko jedna osoba mogła wygrać. Z drugiej strony jednak całkiem możliwe, że gdyby nie te konkurencje finałowy skład mógłby wyglądać inaczej.

    Nie pozostaje nam zatem nic innego jak czekać na drugą edycję, która mam nadzieję będzie jeszcze lepsza.

    Ja również Wam dziękuję za to, że czytacie te moje wywody ;)

    PS. Od "Revenge" mam chwilową przerwę ale jakoś w okolicach weekendu postaram się zmobilizować i obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  5. skoro tyle osób się wypowiada, to i ją się wypowiem. czekałam na ten program w polskiej wersji bardzo długo, ale powiem szczerze, że oczekiwałem więcej. mi osobiście uczestnicy do gustu nie przypadli i z każdym kolejnym odcinkiem coraz bardziej działali mi na nerwy. w szczególności Kinga poszukująca za każdym razem jak małe dziecko, gdy ktoś ją pochwalił albo ta Ruda (nie pamiętam jak miała na imię).

    Jurorzy byli całkiem pozytywni w szczególności oczywiście Pan Michel.
    Podobały mi się dania, którzy przygotowali uczestnicy, a w szczególności ciasteczka szafranowe z museum waniliwoym, które przygotował Michał, wypróbowanym przepis i sa boskie. polecam :) szkoda, że tak mało było polsksieje kuchni, która wcale nie jest taka prosta, jak się wydaje.
    Nie podobało mi sie to, że wygrała Basia, nie zasłużyła na to. zobaczymy co zaproponuje tvn w następnym sezonie.

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz