Quick recap #5


W dzisiejszym podsumowaniu znajdziecie garść wrażeń po seansie ostatnich odcinków "Hart of Dixie", "Chicago Fire", "Gossip Girl" i "666 Park Avenue".

UWAŻAJCIE NA SPOILERY


666 Park Avenue 1x05 - "A Crowd of Demons"

Klimat luksusowego apartamentowca z każdy odcinkiem wciąga mnie coraz bardziej. Wielka szkoda, że serial prawdopodobnie zakończy się na 15. odcinkach. Mam nadzieję, że scenarzyści przygotują tej historii jakieś sensowne zakończenie, bo w pełni na to zasługuje. W "A Crowd of Demons" najbardziej podobało mi się rozwinięcie wątku Gavina, który jak się okazało nie jest aż tak wszechmocny, jak mogliśmy dotychczas przypuszczać. Jestem bardzo ciekaw, kto trzyma w szachu dystyngowanego przedsiębiorcę. Interesująco zaprezentowano również historię  Briana i Louise, która wreszcie dostała od scenarzystów nieco więcej czasu ekranowego. Do gustu przypadła mi również postać doktora Scotta granego przez Enique Murciano, który wykreował tutaj bardzo ciekawą i zupełnie inną postać niż Danny Taylor z "Without A Trace". Interesująco, choć jednak nieco słabiej, wypadła moim zdaniem historia Petera Kramera, która dobrze wkomponowała się w klimat halloweenowego epizodu. Mam nadzieję, że scenarzystom uda się w kolejnych odcinkach udzielić odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania, bo to właśnie chęć rozwikłania zaserwowanej przez twórców zagadki przyciąga mnie do tego serialu najbardziej.


Gossip Girl 6x03 - "Dirty Rotten Scandals"

Trzecia odsłona ostatniego sezonu "Plotkary" jest moim zdaniem dobitnym dowodem na to, że twórcy odpuścili już sobie ten serial. Szkoda, że dają fanom tak niski jakościowo produkt, kiedy do końca serialu pozostało zaledwie kilka epizodów. W tym odcinku nie przyciągnęło ani nie rozbawiło mnie nic. Pokaz organizowany przez Blair, która nawiasem mówiąc w trakcie piątego sezonu stała się zupełnie nijaka, oraz intryga niesfornej Sage wypadły strasznie nudno. Na Chucka i Nate'a scenarzyści nie mają już chyba żadnych pomysłów, a na Humphrey'ów aż żal patrzeć. I pomyśleć, że w początkowych odcinkach porównywałem Dana z Stethem z "The O.C.". Najbardziej jest mi jednak przykro z powodu twórcy serialu Josha Schwartza, który zawiódł mnie pod każdym względem. Pamiętam, że po zakończeniu "The O.C." mocno trzymałem kciuki za jego kolejne produkcje "Chucka" i właśnie "Plotkarę". Niestety w obydwu przypadkach zbyt szybko spoczął na laurach, bo forma obydwu produkcji drastycznie spadła jeszcze przed półmetkiem. 


Hart of Dixie 2x05 - "Walkin' After Midnight"

W Bluebell nadal jest bardzo zabawnie. Tym razem mogliśmy oglądać lunatykującego George'a, który cały czas żywi silne uczucia do Zoe. Ten wątek wypadł interesująco i zabawnie zarazem. Twórcy umiejętnie połączyli humorystyczne elementy z bardziej poważnymi scenami, dzięki czemu całość potrafiła wzbudzić trochę emocji, pozostając przy tym lekką i przyjemną w odbiorze. Miłosny trójkąt z udziałem pani doktor, prawnika i barmana nadal ma wiele do zaoferowania i potrafi zapewnić spora dawkę rozrywki. Bardzo podobała mi się również historia związana z kampanią Lavona i uwypuklenie uczuć jakimi Lemon wciąż darzy burmistrza. Jestem ciekaw czy scenarzyści postanowią połączyć ponownie tę serialową parę, co moim zdaniem byłoby trafionym pomysłem. Podsumowując, "Hart of  Dixie" to lekki i przyjemny serial, idealny na jesienne wieczory.


Chicago Fire 1x04 - "One Minute"

W czwartym odcinku opowieści o strażakach z Chicago, twórcy postanowili nieco więcej uwagi poświęcić Shay i Herrmannowi. Ją poznaliśmy od nieco innej, wrażliwszej strony, a jego po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć w domu w towarzystwie rodziny. Najmocniejszym punktem epizodu był jednak wątek odnoszący się do tytułowej minuty, która podczas akcji ratowniczej może zaważyć na ludzkim życiu. Scenarzyści po raz kolejny pokazali, że praca strażaków często spotyka się z krytyką ze strony społeczeństwa. Kontrowersje związane ze śmiercią uwięzionego w magazynie mężczyzny zostały rozpisane w ciekawy sposób i trafnie pokazały jak cała sytuacja była odbierana przez niektórych członków załogi. Cieszy również fakt dobrego wykorzystania potencjału historii Casey'ego, którego udziałem stał się już kolejny cliffhanger. Dobrze, że twórcy powoli rozwijają ten wątek, skutecznie utrzymując napięcie. Po czwartym odcinku "Chicago Fire" mogę już stwierdzić, że naprawdę polubiłem ten serial a jego bohaterowie są mi coraz bliżsi. Trzymam zatem kciuki, by gościł na antenie NBC jeszcze przez długi czas.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

7 komentarzy:

  1. No ja niestety w tym tygodniu mocno zawiodłam się na "Hart of Dixie" (na Serialowej poleciał właśnie do kitów tygodnia) i "666 Park Avenue". w HoD historia lunatykującego George'a była niestety niedorzeczna i wyssana z palca tylko po to, żeby zagmatwać relacje pomiędzy postaciami. Nie było w tym ani krztyny wiarygodności i wynudziłam się jak mops - co jest tym bardziej przykre, że HoD uwielbiam, a dotychczasowe odcinki były prześwietne... Oby to tylko chwilowy spadek formy...

    Równie mało wiarygodne było "666 Park Ave", gdzie nagle pojawia się tajemniczy prześladowca Gavina i mamy uwierzyć, że to jest takie straszne, a on tak bardzo kocha swoją żonę. Nie widzę tego. Podobnie cała ta ucieczka przed Peterem Kramerem - wydłużana tylko po to, by sztucznie podnieść napięcie. Takie sztuczki już na mnie nie działają. I też żałuję, bo bardzo polubiłam ten serial, ale poprzednie odcinki udały mu się zdecydowanie bardziej...

    "Chicago Fire" z kolei tymczasowo porzuciłam. Jakoś do tej pory nie wciągnęły mnie historie bohaterów, a jest w tym sezonie znacznie więcej ciekawszych nowości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie jakoś w "Hart of Dixie" w ogóle motyw z lunatykowaniem nie przeszkadzał. Owszem był mało realistyczny ale jakoś wpasował się w moim odczuciu do klimatu tego serialu, choć z reguły nie lubię takich udziwnień poza sitcomami czy typowo fantastycznymi produkcjami. Poza tym mam wrażenie, że w drugim sezonie HoD twórcy postawili w większym stopniu na komizm niż przed rokiem i mnie to pasuje.

      Jeśli chodzi o "666 Park Avenue" to ja nie powiedziałbym, że Gavin kocha Olivię myślę, że bardziej traktuje ją jako swój skarb, przynajmniej tak wywnioskowałem z jego wypowiedzi. Poza tym nie wiemy co tak naprawdę skłoniło go do wcześniejszych poczynań i w ogóle bardzo trudno go rozgryźć. Myślę, że scenarzyści mają jeszcze sporo do pokazania i liczę na pozytywne zaskoczenie.

      A jakie nowości jeszcze oglądasz? Ja sporo seriali przerwałem i fajnie byłoby wiedzieć czy rozkręciły się w kolejnych odcinkach, np. "Last Resort" czy "Vegas".

      Usuń
  2. Komizm komizmem, ale przesadzone pomysły to inna bajka. Niestety, w HoD ostatnio przekroczyli granice prawdopodobieństwa.

    Co do "666 Park Ave", może i masz rację z tym traktowaniem Olivii jako skarb. Jednak mimo wszystko, wprowadzenie wątku tajemniczego prześladowcy było zbyt nagłe, przez co dla mnie zbyt sztuczne.

    Z nowości, "Last Resort", "Vegas", "Nashville", "Emily Owens, M.D", "Arrow", "Hunted", "Revolution" i nawet "Beauty and the Beast". Najlepiej rozkręca się "Arrow", "Nashville" i "Vegas" - to solidne pozycje, problem tylko z "Nashville", któremu ciągle spada oglądalność. W najgorszej sytuacji jest chyba "Last Resort", który już może się zacząć poważnie obawiać o swoją przyszłość. Bardzo bym żałowała, bo serial ogromnie mi się podoba, choć nieco stracił z tonu od czasu pilota. No ale gdzie jeszcze jest serial o załodze amerykańskiej łodzi podwodnej? ;) "Hunted" trzyma świetny poziom, a "Emily Owens" i "Beauty and the Beast" są w zasadzie tym, czego można się po nich spodziewać - proste, słodkie historyjki, tylko że jedna o lekarce, a druga o policjantce. Ale mam do nich słabość ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja póki co odpuściłem sobie "Vegas" ale patrząc na wyniki oglądalności i Twoją opinię to jednak wrócę do tego serialu. "Last Resort" dam drugą szansę jeśli dostanie kolejny sezon, a pilot "Emily Owens M.D." bardzo mi się podobał ale nie chcę się wciągać, bo chyba jednak skasują :/
    "Hunted" muszę zdecydowanie nadrobić, dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. HoD porzuciłam już dawno, głównie przez postać Lemon, mało kto mi tak działa na nerwy :). Co do Gossip Girl, to powinno się dawno zakończyć na czasach licealnych, gdzie to naprawdę ich spiski miały sens i były choć trochę zabawne. Ciekawe czy powstanie Gossip Girl 2.0 z kolejnych pokoleniem bogatych dzieciaków z Manhattanu...Oby nie. 666 Park Avenue lubię ze względu na aktora, który gra Gavina, no i lubię w sumie takie seriale. Czasem faktycznie wydaje się zbyt naciągany, a pościg Petera Kramera przez cały hotel. No cóż ja widziałam, że mógłby zabić Jane z 5 razy :). Mnie jednak temat tajemniczego prześladowcy Gavina zaciekawił. Kto może być tak straszny, że Gavin się go boi i co jest w pudełku? Może to i dobrze, że będzie 15 odcinków, przynajmniej będzie jakaś akcja i może będzie to spójne. A co do Chicago Fire, no cóż...typowy amerykański serial, który ukazuje strażaków jako bohaterów, bo są nimi w ameryce :). Mają nawet większy szacunek niż policja i dlatego ten serial dobrze się tam sprzeda :P.

    OdpowiedzUsuń
  5. czemu już pan nie piszę o Hart of dixie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co nie jestem na bieżąco z tym serialem, ale jak nadrobię zaległości to postaram się coś napisać.
      Piotrek jestem :)

      Usuń

Dodaj komentarz