Serialowe premiery: The Americans


Dziś, udało mi się obejrzeć pilotowy odcinek nowego serialu stacji FX pt. "The Americans", który opowiada o losach pewnego na pozór zwyczajnego małżeństwa.

DALEJ SPOILERY

Elizabeth i Phillip to szpiedzy KGB żyjący pod przykrywką na przedmieściach Waszyngtonu od wielu lat. Mają dwójkę dzieci, wraz z którymi sprawiają wrażenie typowej, nudnej rodziny. Przed seansem miałem dość spore oczekiwania i liczyłem na dobrze zrobione kino akcji z ciekawą fabułą. Co dostałem?

Przede wszystkim sporo dramatu rodzinnego z psychologicznym podejściem do tematu. Poglądy, przeżycia i wspomnienia pary głównych bohaterów zostały bowiem przez twórców nakreślone w bardzo wyraźny sposób. Możemy zaobserwować jakie motywy nimi kierują, na czym im zależy, oraz jak radzą sobie z demonami przeszłości. W oczy rzuca się także różnica zdań, w sprawie kolejnych działań, spowodowana odmiennymi systemami wartości. W przeciwieństwie do Elizabeth, Phillip na pierwszym miejscu stawia rodzinę, podczas gdy dla niej priorytetowe znaczenie ma służba w imię ojczyzny.

To właśnie para głównych bohaterów była moim zdaniem najmocniejszym punktem odcinka. Mimo, iż dowiedzieliśmy się sporo na temat motywów ich działania i przeszłości, to jednak trudno mi ich rozgryźć i odnoszę wrażenie, że jeszcze sporo razy mnie zaskoczą. Ponadto Kerri Russell i Matthew Rhys, których do tej pory ciężko było mi sobie wyobrazić w roli szpiegów, wypadli bardzo przekonująco. W scenach akcji poradzili sobie równie dobrze, jak w fragmentach obyczajowych, z którym jak dotąd jedynie ich znałem.


Jeśli chodzi o przedstawiony rozwój wydarzeń, to początkowo miałem trudności, by w pełni mu się poddać. Dopiero ukazanie rodziny Jenkinsów podczas wykonywania codziennych czynności wzbudziło moje zainteresowanie fabułą, które od tej pory już jedynie rosło. Walka i zabójstwo w garażu, późniejszy transport zwłok oraz seks w samochodzie to moim zdaniem bardzo udana sekwencja scen, podczas której można było silnie odczuć emocje towarzyszące serialowym bohaterom. Scenarzystom i aktorom udało się pokazać, że są to ludzie wewnętrznie rozdarci, którym coraz trudniej sprawia pogodzenie życia rodzinnego z misją polityczną.

Ciekawie zapowiada się również historia nowego sąsiada Jenningsów, który pracuje dla FBI. Liczę na to, że twórcy umiejętnie wykorzystają ten wątek i zaserwują nam pełne emocji podchody na przedmieściach Waszyngtonu.

Podsumowując, pilot "The Americans" oceniam bardzo pozytywnie, choć spodziewałem się po nim czegoś innego. Para głównych bohaterów moim zdaniem całkowicie zdominowała ten odcinek, jednak nadchodzące wydarzenia również zapowiadają się interesująco. Czekam na kolejne odsłony tej historii i zaryzykuję stwierdzenie, że dla mnie był to najlepszy jak do tej pory pilot w całym sezonie 2012/13.

Na deser wrzucam zapowiedź następnego odcinka:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

4 komentarze:

  1. no cóż, to dopiero pierwszy odcinek, trudno cokolwiek oceniać....zainteresowałem się tym serialem ze względu na nazwiska Keri Russell i Matthew Rhys.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo lepsze od przesadnie chwalonego The Following. Trochę przypadku było (agent FBI jako nowy sąsiad), ale nie zmienia to faktu, że czuć napięcie podczas oglądania i odkrywania tego brutalnego świata szpiegów. Homeland ma godnego konkurenta, który ma tą zaletę że dzieje się w czasach historycznych. Ja to kupuję. Może pierwszy odcinek nie był genialny, ale potencjał w historii jest ogromny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Początkowo czytając recenzję towarzyszył mi sceptycyzm, ale koniec końców, "The Americans" mnie zaintrygowało. Także dzięki za polecenie. Pozostaje mi tylko dodać go do mojej listy obok nowych dla mnie pozycji"The Following" i "Arrow" ;)

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz