Quick recap #9


Dziś do subiektywnego przeglądu ostatnio obejrzanych odcinków załapało się pięć tytułów: "Chirurdzy", "Switched at Birth", "Pretty Little Liars", "The Lying Game" i "Bunheads".

UWAŻAJCIE NA SPOILERY


Grey's Anatomy 9x10 - "Things We Said Today"

Nowy rok twórcy "Chirugów" postanowili zacząć od solidnego emocjonalnego kopa. W najnowszym odcinku mieliśmy bowiem zarówno radość jak i smutek, które potrafiły wywołać silne wzruszenie. Ślub Bailey skontrastowany ze śmiercią Adele pozwolił stworzyć ciekawą i miejscami zaskakującą mieszankę, gdyż spodziewałem się zupełnie odmiennego finału obydwu historii. 

Mimo, iż losy Richarda i Mirandy stanowiły klamrę kompozycyjną całego epizodu to jednak w znacznie większym stopniu zainteresowały mnie i poruszyły sceny z udziałem Crisitiny i Owena oraz Callie i Arizony. Mam nadzieję, że byliśmy tym razem wreszcie świadkami definitywnego rozpadu małżeństwa Yang, gdyż jest to jedyny sensowny i wiarygodny sposób na zakończenie tego wątku. Mam nadzieję, że scenarzystom nie przyjdzie do głowy, by doprowadzić w przyszłości do stereotypowego pojednania świeżo upieczonych rozwodników.

Z kolei historia Calzony przysporzyła mi tym razem sporą dawkę pozytywnych wzruszeń. Arizona przepraszająca żonę za swoje zachowanie i dziękująca jej za wszystko, wypadła przekonująco i naturalnie, a wspomnienie Callie dotyczące wypadku samochodowego pokazało, że to małżeństwo jest w stanie rozbić już chyba tylko śmierć. Uśmiech na mojej twarzy potrafiły również wywołać sceny z udziałem Kepner i Avery'ego, flirtujących ze swoimi stażystami. Z kolei dialogi Kareva i Wilson nie wzbudziły we mnie żadnych emocji poza znudzeniem i lekką irytacją.

Podsumowując, "Things We Said Today" to kolejny już dowód na to, że twórcy "Chirurgów" umiejętnie potrafią balansować pomiędzy komizmem i dramatem, tworząc przy tym klimatyczną mieszankę, którą mimo upływu lat wciąż chce się oglądać.


Switched at Birth 2x01 - "The Door To Freedom"

Nowy sezon opowieści o nastolatkach zamienionych po urodzeniu rozpoczął się dość sielankowo i spokojnie. Twórcy serialu zdążyli nas już jednak przyzwyczaić do tego, że u Kennishów i Vasquezów po chwili ciszy zwykle następuje emocjonalna burza. Tak było i tym razem. Cieniem na zakupionych przez Angela prezentach bardzo szybko położyła się wiadomość o jego nienarodzonym jeszcze dziecku z młodą Afroamerykanką. Póki co informacja rozprzestrzenia się powoli, wywołując zaskoczenie i niesmak jedynie u rodzeństwa Kennsihów. Z całą pewnością możemy jednak oczekiwać, że wkrótce dotrze ona do pozostałych bohaterów wzbudzając w nich nie mniejsze emocje.

W "The Door To Freedom" spory nacisk położono również na przeżycia będące udziałem pary głównych bohaterek. Daphne bowiem próbowała pogodzić się z faktem, że jej miłosna przygoda z kucharzem Jeffem dobiegła końca, co nie przyszło jej zbyt łatwo, a Bay nie tylko poczuła się oszukana przez swojego biologicznego ojca, ale również zaczęła na nowo zbliżać się do Emmetta. To właśnie bohaterka grana przez Vanessę Marano jest moim zdaniem najmocniejszym punktem tej produkcji.

Po premierze nowego sezonu trudno jest mi stwierdzić jaki kierunek tym razem obierze "Switched at Birth". Uważam bowiem, że nieplanowane dziecko Angela to stanowczo za mało, by udźwignąć zimową odsłonę serialu. Jestem jednak optymistycznie nastawiony do kolejnych odcinków, bo wierzę, że scenarzyści mają jeszcze sporo niespodzianek w zanadrzu.


Pretty Little Liars 3x14 - "She's Better Now"

Mona wraca do szkoły, a Meredtih zostaje nauczycielką w Rosewood High. Czy na tych dwóch "sensacjach" można zbudować cały odcinek? Twórcy "Pretty Little Liars" widocznie wychodzą z założenia, że tak. Niestety są w błędzie. Pierwszy w nowym roku odcinek serialowego hitu ABC Family wypadł bowiem bardzo słabo, zwłaszcza w porównaniu z jesiennymi epizodami. Gdyby nie fakt, że (do czego wstyd mi się przyznać) stęskniłem się za "Słodkimi kłamstewkami", pewnie nie zadał bym sobie trudu, by doszukiwać się w "She's Better Now" jakichkolwiek pozytywów. Muszę jednak przyznać, że wątek Arii i jej ojca rozwija się w bardzo ciekawym kierunku. Byron nigdy nie był w moich oczach zbyt pozytywnym bohaterem, dlatego też jego udział w serialowej intrydze (w którą chyba zamieszana jest już połowa miasteczka) jakoś szczególnie by mnie nie zdziwił. Zainteresować potrafiło mnie również tajemnicze powiązanie Jasona i Mony.

Niestety to już koniec krótkiej listy zalet noworocznego odcinka. Spencer i Toby wypadli tym razem bardzo słabo. Poznaliśmy prawdę o motywach chłopaka i nagle z ich związku uleciała cała chemia. Czyżby panna Hasitngs oglądała "Pretty Little Liars" w telewizji, a może czytała już książki? ;) Kulejący Lucas również wypadł jakoś dziwnie. Jedyne czego możemy być pewni to fakt, iż całą pewnością nie miał on nic wspólnego z zamknięciem Arii w skrzyni, bo przecież w tym serialu nic nie może być takie, jakie się na pierwszy rzut oka wydaje. Jestem ciekaw czy twórcy sami już nie pogubili się w swojej opowieści. Dobrze, że zawsze mogą sięgnąć do książek.

Podsumowując, pierwszy po przerwie odcinek opowieści o nastolatkach z Rosewood oceniam słabo, choć muszę przyznać, że i tak oglądanie tej produkcji sprawia mi dużą przyjemność. Mam nadzieję, że był to chwilowy spadek formy i z nadzieją czekam na kolejne epizody.


The Lying Game 2x01 - "The Revengers"

Pozostając w kręgu bohaterów stworzonych przez Sarę Shepard, chciałbym wspomnieć nieco o najnowszym odcinku "The Lying Game", który powrócił na antenę ABC Family z drugim sezonem po dziesięciu miesiącach przerwy. Produkcja o bliźniaczkach uwikłanych w rodzinną intrygę już w pierwszej serii drażniła mnie swoją naiwnością i kiczowatymi wątkami romantycznymi. Sporą rekompensatę straconego czasu stanowił dla mnie wówczas solidny i zaskakujący cliffhanger, na którym scenarzyści z powodzeniem mogli zbudować kolejną odsłonę serialowych intryg i wprowadzić sporo świeżości, wykorzystując nowe reguły gry. Niestety kolejny sezon rozpoczął się dość spokojnie i już na wstępie przywitał mnie wadami znanymi z wcześniejszych epizodów. Sutton próbująca uwieść Ethana i Rebecca spiskująca, by odzyskać ukochanego Teda w ogóle do mnie nie przemówiły, tym bardziej, że obie zdają się nie mieć jakiegoś interesującego planu na osiągnięcie swojego celu. Pierwsza bowiem zdobyła się na nudną szczerość, a druga postanowiła stosować zagrywki typowe dla rozpieszczonej nastolatki.

Niestety żaden z wątków poruszonych w "The Revengers" nie daje nadziei na interesującą kontynuację, a końcowy cliffhnager, związany z postacią Jordana, nie potrafił mnie zainteresować. Szkoda, że scenarzyści nie wykorzystali dziesięciu miesięcy przerwy na to, by wymyślić jakąś ciekawą historię. Jeśli kilka następnych odcinków będzie równie słabych jak premiera sezonu, to wkrótce zakończę swoją przygodę z tym serialem.


Bunheads 1x11 - "You Wanna See Someting?"

Produkcja twórczyni "Glimore Girls" opowiadająca o młodych baletnicach wkroczyła w nowy rok w dość stereotypowym stylu. Nikogo chyba nie dziwi rychły powrót Michelle do Paradise. Na całe szczęście sielankowy rozwój wydarzeń został okraszonych typowym dla Palladino humorem, który dodatkowo został dobrze zagrany. Na szczególną pochwałę zasługuje tutaj bez wątpienia czwórka młodych aktorek, które całkowicie skradły ten odcinek. Nie spodziewałem się, że oglądanie dziewczyn, które początkowo nieco mnie irytowały, będzie sprawiało mi aż taką przyjemność. Mimo, iż w "You Wanna See Someting?" nie wydarzyło się nic interesującego, to seans całkowicie mnie odprężył i rozbawił. Już kilka pierwszych scen pozwoliło mi zatopić się w serialowym świecie i przenieść myślami do sennego miasteczka. Kelly Bishop i Sutton Foster w asyście młodych aktorek tworzą naprawdę zgraną drużynę, której zabawne perypetie i słowne potyczki śledzi się z wielką przyjemnością.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

1 komentarz:

  1. The lying game moim zdaniem powróciło z tragicznym odcinkiem, który sprawił, że raczej porzucę tę produkcję. Mnie także postać Jordana w ogóle nie zainteresowała. Słabiutko.

    Z kolei odcinek Pretty Liars całkiem mnie zadowolił, również stęskniłam się za tym serialem i cieszę się, że wrócił. Mam tylko nadzieję, że scenarzystom uda się jakoś zmienić postawę Toby'ego, który w tym odcinku był zupełnie inną postacią, robił ciągle groźne miny i generalnie nie był sobą. Skoro należy do A-Teamu i do tej pory udawało mu się dobrze udawać sympatię do Spencer i dziewczyn to, żeby wypaść wiarygodnie, powinien się zachowywać jak dawniej.

    Chirurdzy także w tym tygodniu nie zawiedli, chociaż nie podobało mi się to, że Avery przespał się z tą stażystką, było to niepotrzebne. Śmierć Adele i ślub Bailey były wzruszające, ale nie poruszyły mnie jakoś mocno.
    Zgadzam się z Autorem, że jednym z najciekawszych wątków było zakończenie małżeństwa Cristiny i Owena.

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz