Quick recap #12


Wczoraj udało mi się nieco nadrobić serialowe zaległości i dzisiaj mogę podzielić się z Wami swoimi wrażeniami na temat najnowszych odcinków: "Arrow", "Pamiętników wampirów", "Chirurgów", "Suits" i "The Carrie Diaries".

UWAŻAJCIE NA SPOILERY


Arrow 1x11 - "Trust But Verify"

Niestety wysoki poziom, jaki reprezentowały początkowe odcinki przygód Zielonej Strzały, od pewnego czasu stale się obniża, w efekcie czego mamy już typowego średniaka. W najnowszym odcinku nie wydarzyło się bowiem nic, co byłoby w stanie mnie zainteresować. Wątek epizodu z dawnym przyjacielem Diggla był nie tylko przewidywalny (co akurat zbytnio mi nie przeszkadza) ale również nudny i wypełniony dialogami przyprawiającymi jedynie o kolejne ziewnięcia. Podobnie sytuacja miała się również w przypadku rodzinnych relacji Queenów, które są coraz bardziej męczące i zmierzają w niejasnym dla mnie, i co gorsza chyba także dla twórców, kierunku. Słabo oceniam również retrospekcje, które w założeniu miały wprowadzić element zaskoczenia, a w moim przypadku pogłębiły jedynie uczucie zmęczenia seansem, po zakończeniu którego dalsze losy bohaterów interesują mnie w znacznie mniejszym stopniu, niż przed jego rozpoczęciem.

Odnoszę dziwne wrażenie, że im bardziej twórcy próbują zagłębiać się relacje pomiędzy postaciami oraz ich wewnętrzne przeżycia, tym gorzej odbija się to na przedstawionej historii, która powoli zaczyna razić nie tylko brakiem głębi, ale również i nudą, co dla mnie w tego typu produkcji jest nie do wybaczenia. Daję jednak temu serialowi kredyt zaufania i liczę na więcej Malcolma w kolejnych tygodniach. Mam nadzieję, że tendencja spadkowa nie utrzyma się zbyt długo i znów będę mógł czerpać przyjemność z oglądania tego serialu.


The Vampire Diaries 4x11 - "Catch Me If You Can"

Tym razem to nie Elena była ofiarą, której stanowiła misję pozostałych bohaterów serialu. Jej miejsce zajął bowiem Jeremy, będący na celowniku zahipnotyzowanego przez Kola Damona. Niestety historia, która w założeniu twórców miała wzbudzać większe emocje, wypadła dość miałko i sztywno. Zaistniała sytuacja nie odbiła się zbytnio na związku Eleny ze starszym Salvatorem, a jej przymusowa konfrontacja ze Stefanem również zbytnio mnie nie poruszyła. Pozytywnie oceniam jedynie stwierdzenie zranionego kochanka, dotyczące mrocznej strony jego natury, którą uśpić w stanie była jedynie spełniona miłość.

Jeśli chodzi o rodzeństwo Mikaelsonów, to w najciekawszym kierunku rozwija się moim zdaniem Rebekah i jej współpraca ze Stefanem, która mam nadzieję przetrwa przez dłuższy czas. Z kolei Kol, na którego polowanie dopiero się rozpoczyna, niezbyt mnie przekonuje. Scenarzyści dość słabo zarysowali motywy jego działań i wątpię, by w przyszłości miało się to zmienić. Natomiast Klaus moim zdaniem nie ma już zbyt wiele do zaoferowania, gdyż jego relacje z głównymi bohaterami są jak dla mnie zupełnie pozbawione z logiki. Mam nadzieję, że zmiana środowiska, jaką planują dla niego twórcy wyjdzie mu na dobre i uczyni z niego na powrót interesującego bohatera, którym bez wątpienia był na przełomie drugiego i trzeciego sezonu.

Podsumowując, "Catch Me If You Can" oceniam jako średni odcinek, który mimo wielu słabych momentów obronił się zapowiedzią interesującego rozwoju wydarzeń, obecną za sprawą przywołania takich wątków, jak: polowanie na Kola, wskrzeszenie Silasa i poszukiwania lekarstwa.


Grey's Anatomy 9x12 - "Walking On a Dream"

W Seattle Grace Mercy West mimo upływu lat nadal dzieje się sporo i czuć prawdziwe emocje. Nawet z pozoru spokojne odcinki, takie jak "Walking On a Dream" potrafią przemycić momenty, wobec których widz nie pozostanie obojętny. Dla mnie najlepiej napisanym wątkiem epizodu była historia Arizony, zmagającej się z bólem fantomowym, która została przedstawiona w dynamiczny i interesujący sposób. Scena Callie wsłuchującej się wraz z żoną w szum fal była dla mnie najbardziej pozytywną w całym odcinku.

Najwięcej emocji dostarczył mi jednak komentarz Bailey, względem postawy Dereka podczas spotkania z doradcą finansowym. Scenarzyści w trafny sposób pokazali tutaj, jak spore emocje w ludziach są w stanie wzbudzić kwestie finansowe. Na atrakcyjność wątku kłopotów problemów materialnych szpitala, znacząco wpływa zapewne fakt, iż trudno tutaj opowiedzieć się po którejś ze stron (choć ja raczej skłaniałbym się w stronę Mirandy).

Pozostałe historie odcinka wypadły dość spokojnie, lecz na pewno nie nudno. Nudnych scen bowiem nie widziałem w tym serialu już od pewnego czasu.


Suits 2x12 - "Blood in The Water"

W Pearson Hardman temperatura znowu rośnie w zastraszającym tempie, i choć może nie czuć już takiego napięcia jak latem, to jednak nie można narzekać na brak emocji. Scenarzyści znów stanęli na wysokości zadania w wiarygodny sposób przedstawiając następstwa wewnętrznych konfliktów w kancelarii, które teraz znacząco odbijają się na jej opinii i pozycji na rynku. Powrót Allison Holt doprowadził do kolejnego starcia pomiędzy Harvey'em i Lousiem, którego znów mogliśmy obejrzeć z nieco innej strony.

To właśnie historia Litta i jego planowane odejście z firmy wypadły moim zdaniem najlepiej w całym odcinku, począwszy od konfrontacji ze Specterem, poprzez wzruszającą rozmowę z Jessicą aż do szczerego wyznania wobec Mike'a. Rick Hoffmann dostał od twórców sceny, w których musiał zaprezentować wiarygodnie gamę różnych emocji i po raz kolejny wyszedł z powierzonego zadania obronną ręką.

Najsłabiej, ale znacznie lepiej niż tydzień temu, wypadły moim zdaniem sceny z udziałem Mike'a. Dobrze oceniam tutaj wspomnianą rozmowę z Louisem, ciosy zebrane od męża Tess oraz rozmowę z Rachel, podczas której panna Zane znów pokazała pazury i zdobyła u mnie sporo punktów. Do najsłabszych scen Rossa zaliczam zatem wydarzenia związane wykonywaniem służbowych obowiązków i ze zwolnieniem Harolda.

Podsumowując, po spokojnym starcie, zimowa odsłona "Suits" szybko zaczyna nabierać tempa, szkoda tylko, że już wkrótce będzie musiała się zahamować, bo do końca sezonu zostały jeszcze tylko cztery odcinki.


The Carrie Diaries 1x02-03 - "Lie With Me", "Read Before Use"

Serial o młodej Carrie obejrzałem tylko po to, by z czystym sumieniem skrytykować go na blogu, a tymczasem jego bohaterowie szybko zaskarbili sobie moją sympatię. Po obejrzeniu dwóch kolejnych odcinków muszę przyznać, że mimo braku zaskakujących momentów i wielu oklepanych schematów, ani przez chwilę się nie nudziłem. Historia młodej dziewczyny i jej bliskich to naprawdę solidna obyczajówka, której moim zdaniem warto dać szansę, jeśli oczywiście szukacie czegoś przy czym można się odprężyć i pośmiać. Relacje pomiędzy poszczególnymi postaciami wypadają tutaj bardzo naturalnie i nie są tak wymuszone, jak w innych młodzieżówkach The CW (czyt. "Gossip Girl" i "90210'). Główną bohaterkę poza naturalnością cechuje także prostolinijność, którą obecnie scenarzyści wielu produkcji dla nastolatków decydują się poświęcić na rzecz fabularnych intryg.

Jeśli chodzi o samą fabułę, to na tę chwilę najbardziej interesuje mnie dalszy rozwój relacji tytułowej bohaterki z Sebastianem oraz sekret Walta, który zapewne wkrótce ujrzy światło dzienne. W kolejnych odsłonach życzyłbym sobie również rozwinięcia nowojorskich przygód Carrie, gdyż na tę chwilę pozostają one w cieniu jej licealnego życia i rodzinnych relacji, które dla mnie są chyba najsłabszym ogniwem serialowej fabuły.
Po trzech odcinkach stwierdzam z czystym sumieniem, że "The Carrie Diares" to świetny przepis na relaks, przy którym mimo braku zaskakujących zwrotów akcji, nawet na przez chwile nie ma mowy o nudzie.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2 komentarze:

  1. Arrow 1x11 to chyba najgorszy odcinek serialu, typowy zapychacz by przedstawić jakąś historię, ale tak na prawdę nic nowego nie powiedzieć. Pewnie jeszcze kilka się takich trafi. Jeśli będzie więcej niż połowa z tych co zostało to kończę z oglądaniem bo powoli Arrow przestaje mi sprawiać przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie to samo. Choć dwunastka była moim zdaniem już nieco lepsza. Dziś na wieczór 13. w planie. Oby była szczęśliwa ;)

      Usuń

Dodaj komentarz